- Trzeba pomniejszać a nie powiększać przekonanie, że mamy złe państwo. To przecież zaborcy wmawiali nam, że nasze państwo było do niczego, że nie potrafimy się sami rządzić itd. - mówi prezydent Bronisław Komorowski pytany przez "Rzeczpospolitą" o to czy - po ostatnich ustaleniach dotyczących błędnej identyfikacji zwłok niektórych ofiar katastrofy smoleńskiej - podtrzymuje swoją opinię, że państwo po 10 kwietnia 2010 roku zdało egzamin.
Prezydent przyznaje, że problemy oczywiście są. - Tu zawinił Kowalski a tam Malinowski, tu zawiodła jedna, tam druga instytucja. Ale państwo jest od tego, by wyciągać wnioski i zmieniać się. Nie zastępujemy zaborców w krytyce polskiej państwowości - przekonuje głowa państwa.
- To była sytuacja bez precedensu. Zdarzały się dramatyczne i bolesne błędy, ale one zdarzają się wszędzie. Te błędy zostały upolitycznione i zmienione w oskarżenie pod adresem państwa polskiego. To brak odpowiedniej miary, to chęci zamiany dramatu w polityczny akt oskarżenia - dodaje prezydent.
"Rzeczpospolita", arb
- To była sytuacja bez precedensu. Zdarzały się dramatyczne i bolesne błędy, ale one zdarzają się wszędzie. Te błędy zostały upolitycznione i zmienione w oskarżenie pod adresem państwa polskiego. To brak odpowiedniej miary, to chęci zamiany dramatu w polityczny akt oskarżenia - dodaje prezydent.
"Rzeczpospolita", arb