Marnego scenariusza z powołaniem prof. Piotra Glińskiego na premiera Jarosław Kaczyński nie napisał samodzielnie. Kto mu pomógł?
Miało być tak. Najpierw tajne konszachty Kaczyńskiego z Komorowskim, Palikotem, Millerem i Ziobrą. Przez pośredników, bo przecież prezes PiS oficjalnie nie utrzymuje z nimi kontaktów. Potem brawurowy wniosek o wymianę premiera, który zostaje zgodnie poparty przez całą opozycję i kilku posłów Platformy. Platformianych renegatów – którym przewodzi Grzegorz Schetyna, a których po cichu wspiera prezydent. Rząd Donalda Tuska upada, a on sam walczy o przetrwanie w partii. Zjednoczeni wrogowie Tuska triumfują.
A skończyło się tak. Konszachtów nie udało się utrzymać w tajemnicy. Komorowski wcale nie zamierza kibicować rozłamowi w Platformie. A kandydat PiS na premiera nie ma co liczyć na poparcie żadnej innej partii opozycyjnej.
A skończyło się tak. Konszachtów nie udało się utrzymać w tajemnicy. Komorowski wcale nie zamierza kibicować rozłamowi w Platformie. A kandydat PiS na premiera nie ma co liczyć na poparcie żadnej innej partii opozycyjnej.
Więcej możesz przeczytać w 41/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.