Lewicowy przywódca kraju pokonał m.in. Henriqe Caprilesa Radonskiego, który według komisji otrzymał poparcie 45 proc. głosujących.
Frekwencja w wyborach była bardzo wysoka - do urn stawiło się 81 proc. z 19 mln osób uprawnionych do głosowania. Chaveza poparło 7,4 mln Wenezuelczyków. To trzecie zwycięstwo wyborcze Hugo Chaveza w ciągu 14 lat urzędowania. Z balkonu pałacu prezydenckiego Miraflores ubrany w czerwoną koszulę Chavez podziękował Caprilesowi za to, że uznał swoją porażkę. Zaprosił też opozycję do "dialogu, debaty i wspólnej pracy". Przemawiając do tłumu zwolenników prezydent, który w lipcu ogłosił, że po serii radio- i chemioterapii pokonał raka, prosił też Boga, aby dał mu zdrowie. "Dziękuję, mój kochany narodzie! Niech żyje Wenezuela! Niech żyje Bolivar!" - napisał wcześniej na Twitterze wenezuelski prezydent.
Z kolei Herique Capriles złożył gratulacje zwycięzcy - podziękował też 6 mln swoich wyborców, którzy poparli jego kandydaturę. - Aby wygrać, trzeba umieć przegrywać - powiedział były gubernator północnego stanu Miranda. - Nie czujemy się pokonani, udało nam się zbudować nową drogę, jestem na niej i nie zostawię prawie połowy kraju samej sobie - dodał 40-letni kandydat opozycji. Agencja EFE pisze, że ok. 200 osób w sztabie wyborczym Caprilesa ze łzami w oczach i rezygnacją przyjęło wiadomość o porażce wyborczej swojego kandydata.
W dniu głosowania komisja wyborcza przedłużyła wybory prezydenckie. Szefowa Państwowej Komisji Wyborczej (CNE) Tibisay Lucena poinformowała, że lokale wyborcze pozostaną otwarte w obwodach, gdzie są wyborcy, którzy jeszcze nie wzięli udziału w głosowaniu. Przewodnicząca nie precyzowała ile jest takich obwodów, ani jak długo jeszcze będą one czynne. - Chcemy przypomnieć, że wciąż są wyborcy, którzy zamierzają głosować, i że lokale wyborcze pozostaną otwarte tak długo, jak ludzie będą się przed nimi ustawiać w kolejce - wyjaśniła Lucena. Dodała też, że wstępne rezultaty wyborów zostaną ogłoszone w chwili, gdy okażą się "nieodwracalne".
PAP, arb