O wystąpienie w Sejmie ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina w związku z ujawnionymi 25 września informacjami Naczelnej Prokuratury Wojskowej o zamianie ciała Anny Walentynowicz z ciałem innej z ofiar katastrofy smoleńskiej wnioskował klub PiS.
"Polacy byli oszukiwani po katastrofie smoleńskiej przez rząd Donalda Tuska"
Według tej partii potwierdzona przez biegłych zamiana ciał ofiar dowodzi, że Polacy byli "oszukiwani po katastrofie smoleńskiej przez rząd Donalda Tuska". Poseł PiS Andrzej Duda podczas wrześniowej debaty nad informacją oskarżył o zaniedbania przy identyfikacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej rząd, a w szczególności ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz i szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego.
Poza szefem resortu sprawiedliwości - 27 września w Sejmie - głos zabrali premier Donald Tusk i prokurator generalny Andrzej Seremet.
Tusk: pomyłki nie obciążają tych, którzy...
Premier rozpoczął swoje wystąpienie od stwierdzenia, że debata w sprawie katastrofy smoleńskiej powinna być poprzedzona słowem "przepraszam". Tusk powiedział, że bierze na siebie pełną odpowiedzialność za działania państwa polskiego, jakie nastąpiły po katastrofie. Apelował o zakończenie wojny wokół tej sprawy. Dodawał, że "pomyłki i niedoskonałości" nie "obciążają tych, którzy pracowali w Moskwie i Smoleńsku".
Seremet: błąd popełniły rodziny
Seremet wyjaśniał natomiast posłom powody ekshumacji ciała z grobu Anny Walentynowicz, w którym - jak się okazało - spoczywało ciało Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej (a w jej grobie - ciało Walentynowicz). Według Seremeta przyczyną nieprawidłowej identyfikacji dwóch ekshumowanych ciał ofiar było nietrafne ich rozpoznanie przez członków rodzin. Prokurator twierdził też, że decyzje prokuratury dotyczące ekshumacji "nie były pochopne, ale przemyślane i jedyne możliwe". Decyzje te poprzedziło porównanie protokołów okazania zwłok z 13 kwietnia 2010 r.
Seremet mówił, iż wynikało z nich m.in., że "przedstawiciel Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej w obecności dwóch świadków, obywateli rosyjskich z udziałem rosyjskiego biegłego medycyny sądowej oraz tłumacza okazał synowi A. Walentynowicz zwłoki kobiety oznaczone numerem 21, które Janusz Walentynowicz rozpoznał jako swoją matkę". Natomiast rosyjska ekspertyza genetyczna z 29 kwietnia 2010 r. wykazała, że "ciało oznaczone numerem 21 nie jest ciałem A. Walentynowicz, lecz ciałem innej ofiary katastrofy wskazanej z imienia i nazwiska".
Seremet wyjaśnił również, że dokumenty z Rosji dotyczące kwestii identyfikacji ciał Anny Walentynowicz i drugiej z ekshumowanych we wrześniu ofiar w całości dotarły do polskiej prokuratury dopiero na początku maja tego roku, zaś przetłumaczone zostały na język polski 23 lipca.
Zakaz otwierania trumien?
Z kolei w wystąpieniu Gowina - który podkreślał, że od rozdzielenia funkcji rządowych z prokuratorskimi, kompetencje ministra sprawiedliwości nie dotyczą już prokuratury - pojawiło się zapewnienie, że Arabski nie wydał, ani nie przekazał nikomu polecenia zakazującego otwierania trumien ofiar katastrofy smoleńskiej.
Będą kolejne ekshumacje
zew, PAP