Wychowują dzieci z zespołem Downa. Mówią jednak, że każda kobieta ma prawo do samodzielnej decyzji, czy chce i może urodzić.
Grażyna Jabłońska z Białegostoku jest mamą blisko 15-letniej Małgosi. – Projekt nowelizacji zaostrzający i tak restrykcyjną ustawę aborcyjną nie miał prawa przejść. Przeszedł. Bo posłom nie o eugenikę chodzi, tylko o doraźną politykę. Matki dzieci nieuleczalnie chorych nie pojmują, dlaczego politycy uzurpują sobie prawo do decydowania o życiu i śmierci? Ich i ich dzieci? – pyta. Retorycznie, bo słów tych najbardziej zainteresowanych politycy nie słuchają.
Inne matki niepełnosprawnych dzieci są podobnego zdania. – Rozstrzyganie tego problemu tak, jak proponuje to restrykcyjna nowelizacja ustawy aborcyjnej, jest nieludzkie. To wybór dokonywany poza myśleniem o dobru czy autonomii kobiety. Miejmy nadzieję, że nie tylko z doraźnych powodów politycznych. Mnie osobiście głęboko oburza, że prawo jest tu traktowane tylko jako instrument wyborczy. Że politycy opowiadają się za taką opcją, która zapewni im lepsze wyniki w wyborach – mówi Anna Dodziuk, terapeutka, matka 40-letniej Barbary z zespołem Downa. – Prawo do takiej decyzji należy do podstawowych praw kobiety. Gdyby to ode mnie zależało, raczej wprowadziłabym obowiązkowe badania prenatalne, żeby kobieta mogła podjąć tę decyzję świadomie – dodaje.
W powszechnej opinii tak istotna rzecz jest traktowana jak temat zastępczy. Zastępczy podwójnie. Bo z jednej strony ma maskować inne, niewygodne dla rządzących problemy. I zwalnia rząd z deklaracji, jak zamierza wspierać tych, którzy wychowują niepełnosprawne dzieci. – Jak śmiecie narzucać swoje decyzje, swoje prawa innym, jednocześnie przyzwalając na wegetację tych dzieci, które matki wychowują, często rezygnując z kariery zawodowej, z pracy. Narzucacie prawo do narodzin, odbierając prawo do ŻYCIA! Zajmijcie się żyjącymi – apeluje Grażyna Jabłońska.
Inne matki niepełnosprawnych dzieci są podobnego zdania. – Rozstrzyganie tego problemu tak, jak proponuje to restrykcyjna nowelizacja ustawy aborcyjnej, jest nieludzkie. To wybór dokonywany poza myśleniem o dobru czy autonomii kobiety. Miejmy nadzieję, że nie tylko z doraźnych powodów politycznych. Mnie osobiście głęboko oburza, że prawo jest tu traktowane tylko jako instrument wyborczy. Że politycy opowiadają się za taką opcją, która zapewni im lepsze wyniki w wyborach – mówi Anna Dodziuk, terapeutka, matka 40-letniej Barbary z zespołem Downa. – Prawo do takiej decyzji należy do podstawowych praw kobiety. Gdyby to ode mnie zależało, raczej wprowadziłabym obowiązkowe badania prenatalne, żeby kobieta mogła podjąć tę decyzję świadomie – dodaje.
W powszechnej opinii tak istotna rzecz jest traktowana jak temat zastępczy. Zastępczy podwójnie. Bo z jednej strony ma maskować inne, niewygodne dla rządzących problemy. I zwalnia rząd z deklaracji, jak zamierza wspierać tych, którzy wychowują niepełnosprawne dzieci. – Jak śmiecie narzucać swoje decyzje, swoje prawa innym, jednocześnie przyzwalając na wegetację tych dzieci, które matki wychowują, często rezygnując z kariery zawodowej, z pracy. Narzucacie prawo do narodzin, odbierając prawo do ŻYCIA! Zajmijcie się żyjącymi – apeluje Grażyna Jabłońska.
Więcej możesz przeczytać w 42/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.