Jerzy Jarocki udowadniał, że teatr to jest sprawa absolutnie serio. Odszedł wielki intelektualista, doskonały rzemieślnik, nauczyciel kilku pokoleń aktorów.
Onieśmielał. Potrafił zganić wzrokiem za infantylne pytanie, więc dziennikarze jak ognia bali się rozmów z nim. Często jedynie do bezpośredniego spotkania, bo okazywał się człowiekiem ciepłym i zdystansowanym wobec świata. Tyle że nie miał dla nikogo taryfy ulgowej, a przede wszystkim nie stosował jej wobec samego siebie. Kiedy dziś zastanawiam się, co w polskim teatrze kończy się wraz z odejściem Jerzego Jarockiego, przychodzi mi do głowy jedno słowo – powaga. Jarocki sądził bowiem – i udowadniał to przez całe życie – że teatr to jest sprawa absolutnie serio, a nie żadne podrzędne zajęcie. Że poprzez teatr można wadzić się ze światem albo próbować go objaśniać. Można interpretować literaturę, dialogować z pisarzami, starać się zestawiać ich z sobą albo ich z sobą ścierać. Dlatego teatru nie robi się bezkarnie.
Więcej możesz przeczytać w 42/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.