- To jest na pewno wielki dzień dla Polaków na Litwie, który jest zasługą w dużym stopniu (przewodniczącego AWPL, eurodeputowanego) Waldemara Tomaszewskiego, ale także skutkiem polityki konserwatystów - ocenił Paweł Kowal, były wiceminister spraw zagranicznych, europoseł PJN.
Jak powiedział, polityka konserwatystów na Litwie miała "charakter konfrontacyjny w stosunku do polskiej mniejszości i przyniosła jej mocną konsolidację". Zdaniem Kowala ta polityka mogła też nawet przekonać część Litwinów do głosowania na polską mniejszość. Ocenił, że konserwatyści na Litwie za mało uwagi poświęcają gospodarce, a za dużo "antagonizowaniu mniejszości".
- Dzisiaj Waldemar Tomaszewski odnosi osobisty sukces, spełnia się też marzenie Polaków na Litwie obecne od kilkudziesięciu lat w ich głowach - to znaczy - w wyborach proporcjonalnych przekroczyć próg 5 proc. i dużą reprezentacją, bez proszenia kogokolwiek, wejść do parlamentu - powiedział polski eurodeputowany.
Kowal uważa, że polskie środowisko na Litwie czeka teraz sprawdzian tego, czy umie uprawiać politykę. - Byłoby najgorsze, gdyby Polacy, od których najprawdopodobniej będzie zależała nowa koalicja, przyjęli politykę taką jak konserwatyści, tylko a rebours - ocenił.
Teraz - zauważył Kowal - bardzo dużo zależy od dojrzałości środowisk polskich na Litwie. - Na ile będą w stanie uczestniczyć we władzy jako dojrzała litewska partia - dodał. Jego zdaniem dzisiaj kluczowe jest myślenie o tym, co po wyborach. - Bez wątpienia dla nas jest to sygnał do poprawy relacji i jestem przekonany, że to nastąpi - zaznaczyłPAP, ml