Wbrew zapowiedziom wnukowi Anny Walentynowicz nie przedstawiono dotychczas żadnych dokumentów, które potwierdzałyby, że to rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej popełniły błąd przy identyfikacji ciał - podaje RMF FM.
O pomyłce rodziny przy identyfikacji ciała mówił 27 września w Sejmie prokurator generalny Andrzej Seremet. Ciało legendarnej działaczki "Solidarności" zostało zamienione z ciałem Teresy Walewskiej-Przyjałkowkiej.
- Nie znalazłem żadnego pisma w skrzynce na listy. Myślę, że państwo jako pierwsi się dowiedzą, bo pan prokurator, jak widać, przyjął jako normę porozumiewanie się z pokrzywdzonymi za pośrednictwem mediów - mówił w rozmowie z RMF FM Walentynowicz.
W jego przekonaniu zapowiedź przekazania dokumentów miała na celu odwrócenie uwagi od sedna problemu. - Czyli od tego, że w Rosji był bałagan, że było wiele niedociągnięć, wiele rzeczy pozostawiono tylko stronie rosyjskiej - zaznaczył wnuk Anny Walentynowicz.
ja, RMF FM
- Nie znalazłem żadnego pisma w skrzynce na listy. Myślę, że państwo jako pierwsi się dowiedzą, bo pan prokurator, jak widać, przyjął jako normę porozumiewanie się z pokrzywdzonymi za pośrednictwem mediów - mówił w rozmowie z RMF FM Walentynowicz.
W jego przekonaniu zapowiedź przekazania dokumentów miała na celu odwrócenie uwagi od sedna problemu. - Czyli od tego, że w Rosji był bałagan, że było wiele niedociągnięć, wiele rzeczy pozostawiono tylko stronie rosyjskiej - zaznaczył wnuk Anny Walentynowicz.
ja, RMF FM