"Wmawiano nam, że tylko związane dzieci czują się bezpiecznie"

"Wmawiano nam, że tylko związane dzieci czują się bezpiecznie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Według prokuratury opiekunki miały m.in. krępować dzieci becikiem i pieluszkami, tak aby nie mogły się ruszać (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
- Zaraz po tym, gdy przyszłam do pracy w żłobku, zaczęło się wiązanie dzieci. Sylwia i Magda wmówiły nam, że to rodzice sobie tego życzą. Dzieci płakały, bo nie mogły się ruszyć. Ale Magda mówiła nam, że tylko związane dzieci czują się bezpiecznie i jeśli ich nie zwiążemy, to nie zasną - relacjonuje jedna z opiekunek zatrudnionych we Wrocławskim.
Prywatny żłobek w willowej dzielnicy Wrocławia, otwarto w marcu tego roku. Znajdował się w trzykondygnacyjnej, poniemieckiej willi. Żłobek prowadzony był przez dwie siostry Sylwia i Magda Ł., którym postawiono zarzuty fizycznego i psychicznego znęcania się nad dziećmi. W placówce zatrudniano także młode dziewczyny jako opiekunki.

Jak przyznała studentka zatrudniona w żłobku początkowo wszystkie wierzyły właścicielkom. - Potem same widziałyśmy po dzieciach, że jednak coś jest nie tak. Bałyśmy się przeciwstawić. To był strach przed utratą pracy - zaznacza.

Z relacji opiekunek wynika, że Magdę denerwował płacz dzieci. "Niegrzeczne" dzieci kładło się do łóżeczek bez materacy, na samych szczebelkach.

Zdaniem prokuratury, filmy i zdjęcia zrobione w żłobku nie pozostawiają złudzeń. - W czasie karmienia (Magda - red.) przytrzymywała dzieci za rączki i nóżki. Zatykała im nos. Kiedy nie mogły oddychać, otwierały buzię. Wtedy siłą wciskała im jedzenie - relacjonuje opiekunka feralnego żłobka.

ja, "Gazeta Wyborcza"