Minister zdekonspirował tajny ośrodek, bo... chciał przeciąć wstęgę

Minister zdekonspirował tajny ośrodek, bo... chciał przeciąć wstęgę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Cichocki, fot. Wprost 
W wyniku wizyty w tajnym ośrodku policji ministra spraw wewnętrznych Jacka Cichockiego i komendanta głównego policji, którym towarzyszyła grupa oficerów w mundurach, owa jednostka... przestała być tajna - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
W kompleksie o którym mowa mają pracować m.in. policyjny przykrywkowcy, funkcjonariusze wydziały techniki operacyjnej, którzy podsłuchują rozmowy telefoniczne i śledzą dyskretnie przestępców, a także funkcjonariusze z Zarządu Operacji Specjalnych Centralnego Biura Śledczego. Mówiąc wprost, osoby, które w swojej pracy przenikają do przestępczych struktur i ryzykują życie.

- Tu się nigdy nie pojawił nikt w mundurze - mówi "DGP" jeden z pracujących w ośrodku oficerów. Aż do czasu jednak. Zarówno szef MSW jak i komendant główny policji chcieli przeciąć wstęgę w nowym budynku znajdującym się na terenie kompleksu. Na uroczystość zaprosili kilkudziesięciu gości - policjantów, strażników granicznych, urzędników.

- Pod bramą zrobiła się kolejka rządowych limuzyn. Za nimi stały, co prawda, cywilne radiowozy, ale w środku byli policjanci w mundurach. Patrzyliśmy na ten cyrk, nie dowierzając - opisuje wydarzenie funkcjonariusz.

– Mam nadzieję, że VIP-y i oficerowie w mundurach pojawili się tam wyłącznie dlatego, że tajne jednostki i tak są przenoszone do innych siedzib. Jeśli jednak tak się nie dzieje, to doszło do dekonspiracji – twierdzi Piotr Niemczyk, który doradza posłom Platformy Obywatelskiej z komisji ds. służb specjalnych. - Nie wiem, jak mógł się na to zgodzić kierownik tajnego przecież obiektu. Na zdjęciach z uroczystości widać również osoby, które nie mają dostępu do tajemnicy o najwyższych klauzulach, jak np. dyrektor Centrum Projektów Informatycznych czy ksiądz - dodaje. Zdjęciach, które można znaleźć na oficjalnej stronie policji.

MSW nie odniosło się do pytań "DGP". Anonimowo wypowiedział się tylko jeden z urzędników. – W tym roku oddawaliśmy tylko jedną komendę po mizerii budżetowej, nie ma gdzie wstęg przecinać. A tu była okazja - przyznaje.

mp, "Dziennik Gazeta Prawna"