- Jesteśmy pewni, że było 96 trumien, bo miały tabliczki i napisy, bo umiemy policzyć. Ale czy Donald Tusk jest w stanie dziś wyjść i powiedzieć, że on przywiózł 96 ciał do Polski? Uważam, że bardzo trudno będzie mu odpowiedzieć na pytanie, czy ma pewność, że do Polski wróciło 96 ciał - przekonywała na antenie Radia Zet Elżbieta Jakubiak komentując ostatnie informacje dotyczące zamiany ciał Anny Walentynowicz i Ryszarda Kaczorowskiego (ta druga informacja nie została potwierdzona oficjalnie).
- To jest kompromitacja. Nie wiem, kogo jeszcze będziemy musieli zranić - oburzała się była szefowa resortu sportu, której zdaniem "skandalem był brak obecności w Smoleńsku państwa polskiego”. - Powiedziałam to moim kolegom z PiS i mówię to moim kolegom z Platformy: byliście w Smoleńsku i nikt z was nie pojechał na miejsce katastrofy, a mieliście paszporty dyplomatyczne, wizy, immunitety, było tam prawie stu parlamentarzystów polskich i nikt nie pojechał na miejsce katastrofy - denerwowała się Jakubiak. Działaczka PJN dodała, że gdyby ona była w Smoleńsku "to chciałaby być świadkiem, by opowiedzieć następnym pokoleniom" o tym co się tam wydarzyło. I ubolewała, że żaden z polskich polityków, którzy pojechali tuż po katastrofie do Rosji nie czuł takiej potrzeby.
- Polskie państwo nie zebrało się tak szybko, jak zebrało się rosyjskie państwo. Dekrety prezydenta Miedwiediewa były już o 13 (10 kwietnia), a gdzie są dekrety i dokumenty polskiego państwa, gdzie były decyzje polskiego państwa? - podsumowała Jakubiak.
Radio Zet, arb
- Polskie państwo nie zebrało się tak szybko, jak zebrało się rosyjskie państwo. Dekrety prezydenta Miedwiediewa były już o 13 (10 kwietnia), a gdzie są dekrety i dokumenty polskiego państwa, gdzie były decyzje polskiego państwa? - podsumowała Jakubiak.
Radio Zet, arb