- Jak tak się spojrzy od samego początku, od pierwszych chwil po katastrofie, na ten katalog dziwnych zdarzeń, zbiegów okoliczności - jak chce nam się wmówić - to tego jest za dużo - powiedział Jacek Sasin (PiS), komentując m.in. śmierć chorążego Remigiusza M., członka załogi Jaka-40, który wylądował w Smoleńsku kilkadziesiąt minut przed katastrofą prezydenckiego Tu-154M.
Ciało chorążego Remigiusza M. znalazła w sobotę wieczorem jego żona. Mężczyzna był powieszony. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było powieszenie, nie znaleziono śladów świadczących o udziale osób trzecich w śmierci chorążego. Prokuratura zleciła przeprowadzenie badań toksykologicznych, ich wyniki będą znane za kilka tygodni.
Nie żyje ważny świadek w śledztwie smoleńskim
Remigiusz M. był technikiem pokładowym, członkiem załogi Jaka-40. Na pokładzie maszyny 10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska lecieli m.in. dziennikarze. Samolot wylądował na Siewiernym kilkadziesiąt minut przed katastrofą prezydenckiego Tu-154M. Remigiusz M. mówił, iż kontroler z wieży w Smoleńsku zezwolił załogom Jaka oraz Tupolewa zejść na wysokość 50 metrów. Tzw. wysokość decyzyjna, do której pilot powinien podjąć decyzję o lądowaniu bądź odejściu wynosi w Smoleńsku 100 m ponad poziomem pasa. Minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki nazwał Remigiusza M. ważnym świadkiem w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej.
"Aż trudno uwierzyć w taki przypadek"
- Trochę za dużo tych śmierci samobójczych. Aż trudno uwierzyć w taki przypadek. Ale nie chciałbym dzisiaj dywagować, bo to niezwykle bolesna sprawa, także dla najbliższych - komentował w TVN24 poseł PiS Jacek Sasin. Mówił, że "dziwnych zdarzeń" i "zbiegów okoliczności" po katastrofie smoleńskiej jest za dużo.
- Dzisiaj jesteśmy na takim etapie, że potrzebny jest jakiś przełom w sprawie katastrofy smoleńskiej. Zabrnęliśmy w ślepy zaułek. Z jednej strony mamy komisję Millera, jej raport i tych, którzy będą do upadłego go bronić, a z drugiej strony mamy zupełnie inne twierdzenia - podkreślił polityk PiS. Jak mówił, środowiska związane z jego partią zajmują się wyjaśnianiem katastrofy dlatego, że "państwo polskie w tej sprawie abdykowało".
"Polska prokuratura nie ma dostępu do kluczowych dowodów"
Zdaniem Sasina, wszyscy, łącznie z premierem Donaldem Tuskiem mówią jasno, że w sprawie katastrofy Rosjanie "mataczyli". Sasin podkreślił, że niemal wszystkie kluczowe dowody w sprawie katastrofy smoleńskiej zostały w Rosji. Wrak Tu-154M wciąż nie został sprowadzony do kraju. - Mam wątpliwości, czy polska prokuratura ma szanse ustalić przyczyny katastrofy, jeśli nie ma dostępu do kluczowych dowodów - powiedział Jacek Sasin postulując, by sprawę katastrofy zbadała międzynarodowa komisja.
zew, TVN24
Nie żyje ważny świadek w śledztwie smoleńskim
Remigiusz M. był technikiem pokładowym, członkiem załogi Jaka-40. Na pokładzie maszyny 10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska lecieli m.in. dziennikarze. Samolot wylądował na Siewiernym kilkadziesiąt minut przed katastrofą prezydenckiego Tu-154M. Remigiusz M. mówił, iż kontroler z wieży w Smoleńsku zezwolił załogom Jaka oraz Tupolewa zejść na wysokość 50 metrów. Tzw. wysokość decyzyjna, do której pilot powinien podjąć decyzję o lądowaniu bądź odejściu wynosi w Smoleńsku 100 m ponad poziomem pasa. Minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki nazwał Remigiusza M. ważnym świadkiem w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej.
"Aż trudno uwierzyć w taki przypadek"
- Trochę za dużo tych śmierci samobójczych. Aż trudno uwierzyć w taki przypadek. Ale nie chciałbym dzisiaj dywagować, bo to niezwykle bolesna sprawa, także dla najbliższych - komentował w TVN24 poseł PiS Jacek Sasin. Mówił, że "dziwnych zdarzeń" i "zbiegów okoliczności" po katastrofie smoleńskiej jest za dużo.
- Dzisiaj jesteśmy na takim etapie, że potrzebny jest jakiś przełom w sprawie katastrofy smoleńskiej. Zabrnęliśmy w ślepy zaułek. Z jednej strony mamy komisję Millera, jej raport i tych, którzy będą do upadłego go bronić, a z drugiej strony mamy zupełnie inne twierdzenia - podkreślił polityk PiS. Jak mówił, środowiska związane z jego partią zajmują się wyjaśnianiem katastrofy dlatego, że "państwo polskie w tej sprawie abdykowało".
"Polska prokuratura nie ma dostępu do kluczowych dowodów"
Zdaniem Sasina, wszyscy, łącznie z premierem Donaldem Tuskiem mówią jasno, że w sprawie katastrofy Rosjanie "mataczyli". Sasin podkreślił, że niemal wszystkie kluczowe dowody w sprawie katastrofy smoleńskiej zostały w Rosji. Wrak Tu-154M wciąż nie został sprowadzony do kraju. - Mam wątpliwości, czy polska prokuratura ma szanse ustalić przyczyny katastrofy, jeśli nie ma dostępu do kluczowych dowodów - powiedział Jacek Sasin postulując, by sprawę katastrofy zbadała międzynarodowa komisja.
zew, TVN24