- Jest to informacja sprawdzona bardzo, bardzo rzetelnie. W czterech niezależnych od siebie źródłach - powiedział w rozmowie z Gazetą.pl Cezary Gmyz, który w dzienniku "Rzeczpospolita" napisał o znalezieniu we wraku Tu-154M śladów materiałów wybuchowych.
- Nie mogę podać źródła, bo to mogłoby zagrozić bezpieczeństwu moich informatorów - zaznaczył dziennikarz.
Zdaniem Gmyza ślady materiałów wybuchowych znaleziono podczas sekcji zwłok na ciałach ofiar katastrofy. - Na pewno na zwłokach dwóch osób, Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki. Co do trzeciej osoby nie ma pewności - zdradził.
Materiały wybuchowe we wraku Tu-154
Według informacji "Rzeczpospolitej" polscy prokuratorzy i biegli badający wrak Tu-154M w Rosji odkryli na nim ślady trotylu i nitrogliceryny. Wyniki ich ekspertyz od kilkunastu dni ma znać prokurator generalny Andrzej Seremet. Polscy biegli pojechali do Rosji ponieważ ich zastrzeżenia wzbudziła rosyjska ekspertyza pirotechniczna, której nie chcieli podpisać bez ponownego przebadania wraku. Prokuratorzy tłumaczyli, że eksperci z Polski mieli wcześniej do dyspozycji zbyt małą liczbę próbek, by wykluczyć obecność materiałów wybuchowych.
Pierwsze badanie na obecność materiałów wybuchowych dało wynik pozytywny - na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Ich ilość była bardzo duża. Ślady obecności materiałów wybuchowych nosiły również nowo znalezione elementy samolotu.
"Wątek zamachu staje się wątkiem pierwszoplanowym"
Dziennikarz "Rzeczpospolitej", komentował całą sprawę na antenie radia Wnet. - Prokuratorzy biorą pod uwagę roboczo trzy hipotezy. Pierwsza z nich zakłada, że te ślady materiałów wybuchowych to efekt zamachu. Druga z nich mówi o tym, że z materiałami wybuchowymi tupolew mógł się zetknąć już po uderzeniu w ziemię - Smoleńsk był przedmiotem bardzo ciężkich walk w latach II wojny światowej. No i trzecia hipoteza stawia pytanie o to, czy ktoś już po samej katastrofie nie naniósł tych środków na wrak tupolewa - mówił Gmyz.
- Dla mnie jest oczywiste, że lekceważony od dwóch lat wątek zamachu staje się wątkiem pierwszoplanowym - zaznaczył Gmyz.
ja, gazeta.pl, "Rzeczpospolita"
Zdaniem Gmyza ślady materiałów wybuchowych znaleziono podczas sekcji zwłok na ciałach ofiar katastrofy. - Na pewno na zwłokach dwóch osób, Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki. Co do trzeciej osoby nie ma pewności - zdradził.
Materiały wybuchowe we wraku Tu-154
Według informacji "Rzeczpospolitej" polscy prokuratorzy i biegli badający wrak Tu-154M w Rosji odkryli na nim ślady trotylu i nitrogliceryny. Wyniki ich ekspertyz od kilkunastu dni ma znać prokurator generalny Andrzej Seremet. Polscy biegli pojechali do Rosji ponieważ ich zastrzeżenia wzbudziła rosyjska ekspertyza pirotechniczna, której nie chcieli podpisać bez ponownego przebadania wraku. Prokuratorzy tłumaczyli, że eksperci z Polski mieli wcześniej do dyspozycji zbyt małą liczbę próbek, by wykluczyć obecność materiałów wybuchowych.
Pierwsze badanie na obecność materiałów wybuchowych dało wynik pozytywny - na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Ich ilość była bardzo duża. Ślady obecności materiałów wybuchowych nosiły również nowo znalezione elementy samolotu.
"Wątek zamachu staje się wątkiem pierwszoplanowym"
Dziennikarz "Rzeczpospolitej", komentował całą sprawę na antenie radia Wnet. - Prokuratorzy biorą pod uwagę roboczo trzy hipotezy. Pierwsza z nich zakłada, że te ślady materiałów wybuchowych to efekt zamachu. Druga z nich mówi o tym, że z materiałami wybuchowymi tupolew mógł się zetknąć już po uderzeniu w ziemię - Smoleńsk był przedmiotem bardzo ciężkich walk w latach II wojny światowej. No i trzecia hipoteza stawia pytanie o to, czy ktoś już po samej katastrofie nie naniósł tych środków na wrak tupolewa - mówił Gmyz.
- Dla mnie jest oczywiste, że lekceważony od dwóch lat wątek zamachu staje się wątkiem pierwszoplanowym - zaznaczył Gmyz.
ja, gazeta.pl, "Rzeczpospolita"