Filozof i etyk prof. Jan Hartman ocenił na antenie TOK FM, że PiS i Jarosław Kaczyński "uparcie trzymają się marzenia, że był zamach, morderstwo" co jest "destrukcyjne dla życia społecznego". Hartman nawiązał w ten sposób do komentarzy Jarosława Kaczyńskiego i innych polityków PiS-u po publikacji "Rzeczpospolitej", która pisała o odkryciu śladów trotylu i nitrogliceryny na wraku Tu-154M.
- Jarosław Kaczyński i PiS nie odpuszczają, są w tej manii i to się będzie powtarzać - ubolewał Hartman. - Widziałem, jak Jarosław Kaczyński ze swoją ekipą pretorianów wychodzi na konferencję prasową. Po ich minach, po truchcie jego serwantów widziałem, że coś bardzo niedobrego będzie się działo. I stało się - dodał. Kaczyński po publikacji "Rzeczpospolitej" powiedział m.in. że "zamordowanie 96 osób to niesłychana zbrodnia". - W sposób otwarty ta partia ujawniła swoje paranoiczne marzenie, aby jednak okazało się, że w Smoleńsku był zamach - ocenił.
Hartman krytykował też redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" Tomasza Wróblewskiego za publikację tekstu Cezarego Gmyza, który napisał o trotylu na wraku Tu-154M. - Nie wiem, w którymś momencie stała się to gazeta bardzo stronnicza, prawicowa. Przez wiele lat była umiarkowanie prawicowa. Zawsze traktowałem "Rzeczpospolitą" jako alternatywną gazetę dla prawicowej części opinii publicznej - podkreślił. Dodał, że nie wie czy dziennikowi uda się jeszcze wrócić do rangi "quality paper".
TOK FM, arb
Hartman krytykował też redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" Tomasza Wróblewskiego za publikację tekstu Cezarego Gmyza, który napisał o trotylu na wraku Tu-154M. - Nie wiem, w którymś momencie stała się to gazeta bardzo stronnicza, prawicowa. Przez wiele lat była umiarkowanie prawicowa. Zawsze traktowałem "Rzeczpospolitą" jako alternatywną gazetę dla prawicowej części opinii publicznej - podkreślił. Dodał, że nie wie czy dziennikowi uda się jeszcze wrócić do rangi "quality paper".
TOK FM, arb
Ankieta:
Czy wierzysz, że w Smoleńsku mogło dojść do zamachu na Tu-154M?