"Dziennikarz nie musi czekać na oficjalne oświadczenia". SDP broni Gmyza

"Dziennikarz nie musi czekać na oficjalne oświadczenia". SDP broni Gmyza

Dodano:   /  Zmieniono: 
SDP broni Cezarego Gmyza (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
"Dążenie do odkrycia prawdy i ujawnianie ukrywanych przez władzę informacji jest podstawowym obowiązkiem dziennikarskim. Jest to szczególnie istotne w tak bulwersującej sprawie jak >śledztwo smoleńskie<. Reporter, który uzyskał wiedzę o prowadzonych badaniach, nie może zwlekać z opublikowaniem ich i przedstawieniem opinii publicznej" - czytamy w sygnowanym przez prezesa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krzysztofa Skowrońskiego oświadczeniu wydanym w związku ze zwolnieniem przez wydawcę "Rzeczpospolitej" Cezarego Gmyza.
Gmyz był autorem artykułu "Trotyl w tupolewie", w którym pojawia się informacja, że śledczy znaleźli na wraku Tu-154M w Smoleńsku ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa zdementowała następnie tę informację podając, że użyte przez śledczych detektory wskazały jedynie na ślady "substancji wysokoenergetycznej", którą będzie można precyzyjniej określić po zbadaniu pobranych z wraku próbek. "Rzeczpospolita" przyznała następnie, że wyciągnęła zbyt pochopne wnioski z posiadanych przez siebie informacji.

Przedstawiciele SDP podkreślają jednak, że dziennikarz "nie musi czekać, aż stosowne instytucje wydadzą oficjalne oświadczenie". "Jeżeli posiadane informacje pochodziły z niezależnych źródeł, to tym samym dochował rzetelności dziennikarskiej. W takiej sytuacji kluczowa jest ochrona źródeł informacji i wsparcie ze strony macierzystej redakcji" - czytamy w oświadczeniu. Zdaniem przedstawicieli SPD działania wydawcy "Rzeczpospolitej" to w tym świetle "naruszenie obowiązujących w wolnych i niezależnych mediach zasad postępowania wobec dziennikarzy śledczych".

arb, sdp.pl