Prokurator Iwona Palka, szefowa katowickiej prokuratury apelacyjnej zapewniała posłów sejmowej komisji sprawiedliwości, że "nieznanym dokumentem" jest dla niej lista tysiąca osób, głównie związanych z lewicą, które za czasów rządów PiS miały znaleźć się pod szczególnym nadzorem prokuratury. Na liście, której kopię ma prezes fundacji Jolanty Kwaśniewskiej Andrzej Kratiuk, znajduje się jednak jej podpis - informuje "Gazeta Wyborcza".
- Jestem kompletnie zaskoczona. Nie przypominam sobie tego faktu, ale jeżeli jest tam mój podpis, to prawdopodobnie tak było - przyznaje prokurator. Na czołowych miejscach listy znalazły się zarządy dwóch fundacji - Onkologii Doświadczalnej i Klinicznej (zasiadała w niej żona Józefa Oleksego - Maria) oraz Porozumienia bez Barier Jolanty Kwaśniewskiej. Na liście znalazły się też nazwiska Włodzimierza Cimoszewicza, Wiesława Kaczmarka i Marka Belki.
Podczas posiedzenia sejmowej komisji poseł PO nazwał listę "siecią zarzuconą na polityków". - Jak to możliwe, że prokurator apelacyjny nie wie, iż wobec tysiąca osób uchyla się tajemnicę bankową, podsłuchuje się? Czy prokuratora prowadzącego tę sprawę zupełnie nikt nie nadzorował? - pytał. Z kolei przewodniczący komisji Ryszard Kalisz zastanawiał się dlaczego większość nazwisk na liście to ludzie związani z lewicą. - Nikt nie jest świętą krową - replikował były szef CBA Mariusz Kamiński.
Podczas posiedzenia sejmowej komisji poseł PO nazwał listę "siecią zarzuconą na polityków". - Jak to możliwe, że prokurator apelacyjny nie wie, iż wobec tysiąca osób uchyla się tajemnicę bankową, podsłuchuje się? Czy prokuratora prowadzącego tę sprawę zupełnie nikt nie nadzorował? - pytał. Z kolei przewodniczący komisji Ryszard Kalisz zastanawiał się dlaczego większość nazwisk na liście to ludzie związani z lewicą. - Nikt nie jest świętą krową - replikował były szef CBA Mariusz Kamiński.