- Każda rozsądna siła lewicowa czy prawicowa musi mieć odwagę, żeby powiedzieć: nie, nie będziecie obalać demokratycznego państwa - w ten sposób szef SLD Leszek Miller tłumaczy, dlaczego jego partia domaga się delegalizacji organizatorów Marszu Niepodległości - ONR i Młodzieży Wszechpolskiej. Miller nawiązuje do słów Artura Zawiszy, który w czasie marszu stwierdził m.in. że narodowcy powinni "obalić republikę okrągłego stołu". - Nie ma innej republiki, jak ta, która powstała po umowach okrągłostołowych - przypomina były premier w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Miller tłumaczy również, dlaczego po wizycie w Jedwabnem napisał na Twitterze, że "sądząc po twarzach mieszkańców chętnie spaliliby nas jeszcze raz". - Tak zapamiętałem tamte obchody. Szliśmy w milczeniu i wokół widzieliśmy twarze, w których nie było akceptacji dla tego przedsięwzięcia. Przecież w Jedwabnem większość ludzi wiedziała, co się w tej miejscowości wydarzyło, ale nie chcieli o tym mówić. A nawet uważali, że nie trzeba ponosić z tego powodu żadnych moralnych konsekwencji - podkreśla wspominając swój udział w obchodach 60 rocznicy mordu w Jedwabnem. - Gdy słyszę, że film Władysława Pasikowskiego „Pokłosie" inspirowany wydarzeniami w Jedwabnem jest wycofywany z niektórych kin i spotyka się z niepochlebnymi reakcjami, to muszę stwierdzić, że jakaś niechęć do rozliczenia się z mrocznymi kartami naszej historii i podłoże dla antysemityzmu nadal są obecne - dodaje szef SLD.
Były premier ubolewa też nad tym, że we współczesnej Polsce "pojawiają się nawiązania" do faszyzmu. - Na porządku dziennym są wypowiedzi, co należy zrobić z pedałami czy z lewicą - podkreśla.
"Rzeczpospolita", arb
Były premier ubolewa też nad tym, że we współczesnej Polsce "pojawiają się nawiązania" do faszyzmu. - Na porządku dziennym są wypowiedzi, co należy zrobić z pedałami czy z lewicą - podkreśla.
"Rzeczpospolita", arb