Prokuratura: koniec status quo
W najbliższym czasie Hanna Suchocka, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, odwoła kilku szefów prokuratur okręgowych. Gotowe są już dymisje dla kierownictwa stołecznej prokuratury: z posadami pożegnają się Stefan Szustakiewicz, szef warszawskiej Prokuratury Okręgowej, a także jego zastępca Zbigniew Goszczyński. Zmian należy również oczekiwać w Prokuraturze Okręgowej w Łodzi. Powodem odwołań jest brak postępów w głośnych śledztwach oraz nieuzasadnione przewlekanie postępowań karnych. Jednocześnie Hanna Suchocka przygotowała projekt nowej ustawy o prokuraturze, mającej usprawnić prace organów ścigania i całego - przeżywającego poważny kryzys - wymiaru sprawiedliwości. - Nie chodzi o to, by jak najszybciej oskarżyć wszystkich podejrzanych, ale o to, żeby zacząć wreszcie podejmować konkretne decyzje. Dziś, niestety, śledztwa ciągną się stanowczo zbyt długo - mówi Włodzimierz Wolny, zastępca prokuratora generalnego.
Zmiany kadrowe wynikające z kiepskich efektów pracy, a także - w ostatnim czasie - lustracji, nie wystarczą, by usprawnić funkcjonowanie całego polskiego wymiaru sprawiedliwości. Mamy kolejki w sądach, trwające nawet kilka lat procesy, a błędy organów ścigania skutkują spektakularnymi porażkami prokuratury. - Cały polski wymiar sprawiedliwości znajduje się w głębokiej zapaści. Ta sytuacja wymaga przeprowadzenia daleko idących zmian. Dlatego w najbliższych miesiącach czeka nas reforma prokuratury, trwają prace nad reformą sądownictwa, będą też wprowadzane nowe rozwiązania ustawowe, dzięki którym postępowania przed sądem w drobniejszych sprawach będą mogły się toczyć znacznie szybciej - mówi prof. Andrzej Zoll, przewodniczący Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
W Ministerstwie Sprawiedliwości zdecydowano, że przede wszystkim trzeba zreformować prokuraturę - bezsprzecznie najsłabsze obecnie ogniwo wymiaru sprawiedliwości. Opinię publiczną bulwersowały w ostatnich latach dotkliwe porażki prokuratorów, wiele wątpliwości budziła też postawa niektórych z nich - angażujących się w sprawy o politycznym podtekście, a równocześnie wyjątkowo opieszałych w śledztwach dotyczących przestępstw pospolitych. Szczególnie niepokojące były związki niektórych prokuratorów z biznesmenami, przeciwko którym toczyło się postępowanie, po czym było ono umarzane. Zdarzało się, że prokuratorzy przechodzili do pracy w firmach, które sprawdzali w postępowaniu przygotowawczym. Istotne zastrzeżenia budziły sprawy ochrony tajemnicy: wiele informacji wyciekało do zainteresowanych, natomiast w sprawach o podtekście politycznym ustalenia i dokumenty prokuratury łatwo trafiały do politycznych przeciwników.
Jesienią ubiegłego roku doszło do kuriozalnej wręcz sytuacji: po wieloletnim postępowaniu w sprawie zabójstwa byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji Solskiej prokurator wnioskował przed sądem o uniewinnienie czwórki oskarżonych, gdyż nie potrafił obronić przed sądem ani jednego koronnego dowodu. Przy okazji procesu "łomiarza" sąd ostro skrytykował pracę organów ścigania, wytykając brak umiejętności i bezmyślne błędy, których skutkiem były kolejne ofiary. W efekcie do dziś nie ustalono, kto jest sprawcą tych przestępstw. Inną głośną porażką prokuratury był proces trzech młodych mężczyzn oskarżonych o udział w napadzie rabunkowym na ul. Lwowskiej w Warszawie. Jedną z ofiar był Wojciech Król, student Politechniki Warszawskiej. Także sprawcy tej zbrodni nie zostali ustaleni. Akt oskarżenia przeciwko domniemanym zabójcom zwrócono prokuraturze. Sąd znalazł tyle braków i błędów w uzasadnieniu oskarżenia, że konieczne stało się szukanie nowych dowodów. Oskarżonych wypuszczono tymczasem z aresztu.
Zgodnie z przygotowanym w Ministerstwie Sprawiedliwości projektem nowej ustawy o prokuraturze, wszystkie postępowania przygotowawcze, w których policja wykonuje czynności operacyjno-rozpoznawcze, będzie prowadził lub nadzorował prokurator. W pewnym stopniu ma to dotyczyć również czynności prowadzonych przez Urząd Ochrony Państwa. Dzięki takim rozwiązaniom prokuratura mogłaby w zarodku korygować ewentualne potknięcia organów wykonujących te czynności, nie dopuszczając do kompromitujących błędów.
W nowej strukturze polskich organów ścigania mocną pozycję i duże uprawnienia ma zachować prokurator generalny. Będzie też obowiązywać zasada hierarchicznego podporządkowania prokuratorów. Zdaniem Hanny Suchockiej, w większości państw Europy Zachodniej prokuratura jest organem wykonawczym państwa, a tylko sędziowie korzystają z atrybutu niezawisłości. Rozwiązania proponowane przez ministerstwo budzą sprzeciw środowiska prokuratorskiego. Prokuratorzy uważają, że takie decyzje spowodują, iż prokuratura zostanie oddana w ręce aktualnie rządzącej partii, niezależnie od tego, czy będzie to lewica, czy prawica. - Mamy własny projekt ustawy, który opublikujemy jeszcze w marcu. Różni się on od projektu ministra sprawiedliwości: przewidujemy niezawisłość prokuratorów - mówi prokurator Ryszard Kuciński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Obaw prokuratorów nie podziela część polityków oraz wielu ekspertów. - Zdecydowany sprzeciw musi budzić koncepcja powołania samorządu prokuratorskiego z uprawnieniami decyzyjnymi. Skoro minister sprawiedliwości ponosi odpowiedzialność polityczną za funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, musi też mieć możliwość podejmowania decyzji - mówi Kazimierz M. Ujazdowski, poseł AWS, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. - Pewnie narażę się prokuratorom, ale trzeba jasno powiedzieć, że mówienie o ich niezawisłości jest nieporozumieniem. Niezawisły jest sąd, a nie prokurator. Nie można odbierać rządowi wpływu na styl i efekty działania organów ścigania, bo przecież później jest on z tego rozliczany - tłumaczy prof. Andrzej Zoll.
Nowa ustawa ma wprawdzie dać wiele ważnych uprawnień prokuratorowi generalnemu, w istocie jednak przewidziane w niej rozwiązania zmierzają do decentralizacji prokuratury. Powstanie szesnaście prokuratur wojewódzkich, które zastąpią prokuratury okręgowe i apelacyjne. - Prokurator wojewódzki stanie się prawdziwym gospodarzem na swoim terenie. Będzie powoływał prokuratorów rejonowych, sam ma podejmować ważne decyzje, ale i za nie odpowiadać. Podobne prerogatywy i obowiązki otrzymają szefowie prokuratur rejonowych - mówi Włodzimierz Wolny.
Projekt przygotowany w Ministerstwie Sprawiedliwości nie jest ostateczny. Krytyczne uwagi zgłaszają zarówno politycy lewicy, jak i prawicy. - Niepokojące jest, że - zgodnie z projektem - przed Sądem Najwyższym i Trybunałem Konstytucyjnym mają występować prokuratorzy delegowani. Moim zdaniem, takie rozwiązanie służy kreacji miernot zawodowych, ich dyspozycyjności wobec polityków. Zbyt duże uprawnienia przewidziano też dla prokuratora generalnego. Jeśli te zapisy się nie zmienią, z pewnością przygotujemy własny projekt poselski - zapowiada Stanisław Iwanicki, poseł AWS, przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, a w przeszłości pierwszy zastępca prokuratora generalnego. - Dzielimy niepokoje prokuratorów, twierdzących, że z prokuratury chce się zrobić instytucję sterowaną centralnie. Jeśli dotyczy to organów państwa odpowiedzialnych za stan bezpieczeństwa obywateli, zawsze budzi to niepokój - mówi Andrzej Urbańczyk, rzecznik prasowy Klubu Parlamentarnego SLD. - Projekt przygotowali i opiniowali praktycy, ale o jego ostatecznym kształcie i tak zdecydują politycy - konkluduje Włodzimierz Wolny.
Reforma, która ma dostosować strukturę organów ścigania do nowego podziału administracyjnego kraju, siłą rzeczy wymusi poważne zmiany kadrowe. Ustawa miałaby wejść w życie 1 stycznia 2000 r., ale - zdaniem kierownictwa Prokuratury Generalnej - niektóre zmiany personalne są konieczne od zaraz. Kadrowa mizeria jest chyba najpoważniejszym problemem polskich organów ścigania. - Kandydatów na poszczególne stanowiska w naturalny sposób szukamy w najbliższym otoczeniu. Zdarzają się jednak sytuacje, że nieodzowne jest zaangażowanie do kierowania prokuraturą człowieka z zewnątrz. Wtedy zaczynają się problemy, bo nie mamy mu wiele do zaoferowania. Prokuratura nie ma na przykład mieszkań służbowych - mówi Włodzimierz Wolny.
Najwięcej zastrzeżeń budzi praca stołecznej prokuratury: najbardziej spektakularne porażki organów ścigania dotyczą aktów oskarżenia przygotowywanych właśnie w tej prokuraturze. Wiosną ubiegłego roku Hanna Suchocka zleciła jej na przykład przeprowadzenie śledztwa w sprawie zdeponowania przez liderów SdRP 7,5 mln USD w kancelarii adwokackiej mecenasa Mirosława Brycha. Po roku zamiast informacji o konkretnych efektach śledztwa do Prokuratury Krajowej trafił wniosek o przedłużenie śledztwa o kolejne miesiące. Mimo że w toku postępowania natrafiono na ślady, wskazujące na popełnienie przestępstwa przez konkretne osoby, do dziś ich nie przesłuchano. Niezadowalające są też rezultaty postępowań prowadzonych przez prokuraturę z doniesienia Urzędu Ochrony Państwa: w sprawie inwigilacji prawicy, dotyczące nielegalnego skopiowania i zaginięcia tajnej notatki dokumentującej pobyt w Polsce Irlandczyka powiązanego z IRA czy nadużyć finansowych w Biurze Obserwacji UOP.
We wszystkich tych sprawach może chodzić o polityczne motywy działania UOP i prokuratury. W tym kontekście odpolitycznienie organów ścigania i całego wymiaru sprawiedliwości jest pilnie potrzebne. - Gdy do gmachu Temidy jednymi drzwiami wchodzi polityka, drugimi wychodzi sprawiedliwość. Cały wymiar sprawiedliwości oczekuje dziś poważnej dyskusji na temat przyszłości trzeciej władzy - konkluduje Stanisław Iwanicki.
Stan przedzawałowy
Helsińska Fundacja Praw Człowieka przeprowadziła ostatnio badania na temat bazy lokalowej polskiego wymiaru sprawiedliwości. Co czwarty budynek wymaga natychmiastowego remontu kapitalnego. Zaledwie co trzeci sędzia ma samodzielny pokój. W jednym z sądów sędziowie orzekali przy świetlicowych stolikach. W budynku innego sądu wypadły okna, które uszkodziły zaparkowane w pobliżu samochody. To wszystko przyczynia się do tego, że postępowania stale się wydłużają. W 1989 r. rozpoznanie sprawy gospodarczej trwało półtora miesiąca, obecnie - ponad pięć miesięcy. W warszawskim Sądzie Rejonowym na wyrok trzeba czekać przeciętnie rok, zaś w okręgowym ponad 16 miesięcy. Najgorsza sytuacja panuje w wydziałach ksiąg wieczystych. Na dokonanie wpisu w księdze wieczystej (jest to wyłącznie czynność techniczna) czeka się średnio siedem miesięcy.
Zmiany kadrowe wynikające z kiepskich efektów pracy, a także - w ostatnim czasie - lustracji, nie wystarczą, by usprawnić funkcjonowanie całego polskiego wymiaru sprawiedliwości. Mamy kolejki w sądach, trwające nawet kilka lat procesy, a błędy organów ścigania skutkują spektakularnymi porażkami prokuratury. - Cały polski wymiar sprawiedliwości znajduje się w głębokiej zapaści. Ta sytuacja wymaga przeprowadzenia daleko idących zmian. Dlatego w najbliższych miesiącach czeka nas reforma prokuratury, trwają prace nad reformą sądownictwa, będą też wprowadzane nowe rozwiązania ustawowe, dzięki którym postępowania przed sądem w drobniejszych sprawach będą mogły się toczyć znacznie szybciej - mówi prof. Andrzej Zoll, przewodniczący Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
W Ministerstwie Sprawiedliwości zdecydowano, że przede wszystkim trzeba zreformować prokuraturę - bezsprzecznie najsłabsze obecnie ogniwo wymiaru sprawiedliwości. Opinię publiczną bulwersowały w ostatnich latach dotkliwe porażki prokuratorów, wiele wątpliwości budziła też postawa niektórych z nich - angażujących się w sprawy o politycznym podtekście, a równocześnie wyjątkowo opieszałych w śledztwach dotyczących przestępstw pospolitych. Szczególnie niepokojące były związki niektórych prokuratorów z biznesmenami, przeciwko którym toczyło się postępowanie, po czym było ono umarzane. Zdarzało się, że prokuratorzy przechodzili do pracy w firmach, które sprawdzali w postępowaniu przygotowawczym. Istotne zastrzeżenia budziły sprawy ochrony tajemnicy: wiele informacji wyciekało do zainteresowanych, natomiast w sprawach o podtekście politycznym ustalenia i dokumenty prokuratury łatwo trafiały do politycznych przeciwników.
Jesienią ubiegłego roku doszło do kuriozalnej wręcz sytuacji: po wieloletnim postępowaniu w sprawie zabójstwa byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji Solskiej prokurator wnioskował przed sądem o uniewinnienie czwórki oskarżonych, gdyż nie potrafił obronić przed sądem ani jednego koronnego dowodu. Przy okazji procesu "łomiarza" sąd ostro skrytykował pracę organów ścigania, wytykając brak umiejętności i bezmyślne błędy, których skutkiem były kolejne ofiary. W efekcie do dziś nie ustalono, kto jest sprawcą tych przestępstw. Inną głośną porażką prokuratury był proces trzech młodych mężczyzn oskarżonych o udział w napadzie rabunkowym na ul. Lwowskiej w Warszawie. Jedną z ofiar był Wojciech Król, student Politechniki Warszawskiej. Także sprawcy tej zbrodni nie zostali ustaleni. Akt oskarżenia przeciwko domniemanym zabójcom zwrócono prokuraturze. Sąd znalazł tyle braków i błędów w uzasadnieniu oskarżenia, że konieczne stało się szukanie nowych dowodów. Oskarżonych wypuszczono tymczasem z aresztu.
Zgodnie z przygotowanym w Ministerstwie Sprawiedliwości projektem nowej ustawy o prokuraturze, wszystkie postępowania przygotowawcze, w których policja wykonuje czynności operacyjno-rozpoznawcze, będzie prowadził lub nadzorował prokurator. W pewnym stopniu ma to dotyczyć również czynności prowadzonych przez Urząd Ochrony Państwa. Dzięki takim rozwiązaniom prokuratura mogłaby w zarodku korygować ewentualne potknięcia organów wykonujących te czynności, nie dopuszczając do kompromitujących błędów.
W nowej strukturze polskich organów ścigania mocną pozycję i duże uprawnienia ma zachować prokurator generalny. Będzie też obowiązywać zasada hierarchicznego podporządkowania prokuratorów. Zdaniem Hanny Suchockiej, w większości państw Europy Zachodniej prokuratura jest organem wykonawczym państwa, a tylko sędziowie korzystają z atrybutu niezawisłości. Rozwiązania proponowane przez ministerstwo budzą sprzeciw środowiska prokuratorskiego. Prokuratorzy uważają, że takie decyzje spowodują, iż prokuratura zostanie oddana w ręce aktualnie rządzącej partii, niezależnie od tego, czy będzie to lewica, czy prawica. - Mamy własny projekt ustawy, który opublikujemy jeszcze w marcu. Różni się on od projektu ministra sprawiedliwości: przewidujemy niezawisłość prokuratorów - mówi prokurator Ryszard Kuciński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Obaw prokuratorów nie podziela część polityków oraz wielu ekspertów. - Zdecydowany sprzeciw musi budzić koncepcja powołania samorządu prokuratorskiego z uprawnieniami decyzyjnymi. Skoro minister sprawiedliwości ponosi odpowiedzialność polityczną za funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, musi też mieć możliwość podejmowania decyzji - mówi Kazimierz M. Ujazdowski, poseł AWS, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. - Pewnie narażę się prokuratorom, ale trzeba jasno powiedzieć, że mówienie o ich niezawisłości jest nieporozumieniem. Niezawisły jest sąd, a nie prokurator. Nie można odbierać rządowi wpływu na styl i efekty działania organów ścigania, bo przecież później jest on z tego rozliczany - tłumaczy prof. Andrzej Zoll.
Nowa ustawa ma wprawdzie dać wiele ważnych uprawnień prokuratorowi generalnemu, w istocie jednak przewidziane w niej rozwiązania zmierzają do decentralizacji prokuratury. Powstanie szesnaście prokuratur wojewódzkich, które zastąpią prokuratury okręgowe i apelacyjne. - Prokurator wojewódzki stanie się prawdziwym gospodarzem na swoim terenie. Będzie powoływał prokuratorów rejonowych, sam ma podejmować ważne decyzje, ale i za nie odpowiadać. Podobne prerogatywy i obowiązki otrzymają szefowie prokuratur rejonowych - mówi Włodzimierz Wolny.
Projekt przygotowany w Ministerstwie Sprawiedliwości nie jest ostateczny. Krytyczne uwagi zgłaszają zarówno politycy lewicy, jak i prawicy. - Niepokojące jest, że - zgodnie z projektem - przed Sądem Najwyższym i Trybunałem Konstytucyjnym mają występować prokuratorzy delegowani. Moim zdaniem, takie rozwiązanie służy kreacji miernot zawodowych, ich dyspozycyjności wobec polityków. Zbyt duże uprawnienia przewidziano też dla prokuratora generalnego. Jeśli te zapisy się nie zmienią, z pewnością przygotujemy własny projekt poselski - zapowiada Stanisław Iwanicki, poseł AWS, przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, a w przeszłości pierwszy zastępca prokuratora generalnego. - Dzielimy niepokoje prokuratorów, twierdzących, że z prokuratury chce się zrobić instytucję sterowaną centralnie. Jeśli dotyczy to organów państwa odpowiedzialnych za stan bezpieczeństwa obywateli, zawsze budzi to niepokój - mówi Andrzej Urbańczyk, rzecznik prasowy Klubu Parlamentarnego SLD. - Projekt przygotowali i opiniowali praktycy, ale o jego ostatecznym kształcie i tak zdecydują politycy - konkluduje Włodzimierz Wolny.
Reforma, która ma dostosować strukturę organów ścigania do nowego podziału administracyjnego kraju, siłą rzeczy wymusi poważne zmiany kadrowe. Ustawa miałaby wejść w życie 1 stycznia 2000 r., ale - zdaniem kierownictwa Prokuratury Generalnej - niektóre zmiany personalne są konieczne od zaraz. Kadrowa mizeria jest chyba najpoważniejszym problemem polskich organów ścigania. - Kandydatów na poszczególne stanowiska w naturalny sposób szukamy w najbliższym otoczeniu. Zdarzają się jednak sytuacje, że nieodzowne jest zaangażowanie do kierowania prokuraturą człowieka z zewnątrz. Wtedy zaczynają się problemy, bo nie mamy mu wiele do zaoferowania. Prokuratura nie ma na przykład mieszkań służbowych - mówi Włodzimierz Wolny.
Najwięcej zastrzeżeń budzi praca stołecznej prokuratury: najbardziej spektakularne porażki organów ścigania dotyczą aktów oskarżenia przygotowywanych właśnie w tej prokuraturze. Wiosną ubiegłego roku Hanna Suchocka zleciła jej na przykład przeprowadzenie śledztwa w sprawie zdeponowania przez liderów SdRP 7,5 mln USD w kancelarii adwokackiej mecenasa Mirosława Brycha. Po roku zamiast informacji o konkretnych efektach śledztwa do Prokuratury Krajowej trafił wniosek o przedłużenie śledztwa o kolejne miesiące. Mimo że w toku postępowania natrafiono na ślady, wskazujące na popełnienie przestępstwa przez konkretne osoby, do dziś ich nie przesłuchano. Niezadowalające są też rezultaty postępowań prowadzonych przez prokuraturę z doniesienia Urzędu Ochrony Państwa: w sprawie inwigilacji prawicy, dotyczące nielegalnego skopiowania i zaginięcia tajnej notatki dokumentującej pobyt w Polsce Irlandczyka powiązanego z IRA czy nadużyć finansowych w Biurze Obserwacji UOP.
We wszystkich tych sprawach może chodzić o polityczne motywy działania UOP i prokuratury. W tym kontekście odpolitycznienie organów ścigania i całego wymiaru sprawiedliwości jest pilnie potrzebne. - Gdy do gmachu Temidy jednymi drzwiami wchodzi polityka, drugimi wychodzi sprawiedliwość. Cały wymiar sprawiedliwości oczekuje dziś poważnej dyskusji na temat przyszłości trzeciej władzy - konkluduje Stanisław Iwanicki.
Stan przedzawałowy
Helsińska Fundacja Praw Człowieka przeprowadziła ostatnio badania na temat bazy lokalowej polskiego wymiaru sprawiedliwości. Co czwarty budynek wymaga natychmiastowego remontu kapitalnego. Zaledwie co trzeci sędzia ma samodzielny pokój. W jednym z sądów sędziowie orzekali przy świetlicowych stolikach. W budynku innego sądu wypadły okna, które uszkodziły zaparkowane w pobliżu samochody. To wszystko przyczynia się do tego, że postępowania stale się wydłużają. W 1989 r. rozpoznanie sprawy gospodarczej trwało półtora miesiąca, obecnie - ponad pięć miesięcy. W warszawskim Sądzie Rejonowym na wyrok trzeba czekać przeciętnie rok, zaś w okręgowym ponad 16 miesięcy. Najgorsza sytuacja panuje w wydziałach ksiąg wieczystych. Na dokonanie wpisu w księdze wieczystej (jest to wyłącznie czynność techniczna) czeka się średnio siedem miesięcy.
Więcej możesz przeczytać w 12/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.