- Gdy dziś słyszymy, że ktoś chce polować na homoseksualistów, na Żydów, na nie-Polaków albo mówi, że kobieta zgwałcona ma obowiązek rodzenia dzieci i że do więzienie trafią ci, którzy nie wierzą w zamach smoleński, to ja chcę powiedzieć, że PO jest po to, żeby te groźby nigdy nie stały się faktem - mówił premier Donald Tusk na Radzie Krajowej PO w Warszawie.
- Platforma obroni wolność i Rzeczpospolitą przed każdym, kto będzie chciał zagrozić jej zamachem - zapewniał przewodniczący partii rządzącej. - Dziś zdradą polskich interesów jest narażanie Polski na konflikt zewnętrzny i wewnętrzny, a nie dobra współpraca z sąsiadami - wyjaśniał.
Jego zdaniem "zadaniem władzy jest strzec własnej ojczyzny i rodaków przed pożogą, przed wojną, a szczególnie przed wojną domową". - Platforma pod tym względem zdała egzamin - uważa premier.
- Jeżeli mówię, że nie będę zatykał uszu na słowa, które padają pod naszym adresem, to dlatego, że uważam, że to są słowa groźne. Mówię o tym, ponieważ PO powstała po to, żeby ludzie chcący tworzyć i pracować w pokoju, nie musieli już nigdy się zbroić na wypadek konfliktu zewnętrznego lub wewnętrznego. Żeby słabi ludzie tylko dlatego, że obok żyje silniejszy, nie musieli się bać. Żeby słabość nie była źródłem dramatów ludzkich - wyjaśniał przewodniczący PO.
- Jestem dumny, że mogę być premierem rządu, który nigdy nie uległ pokusie napuszczania jednych na drugich. Dziś, kiedy słyszymy, że ktoś chce polować na mniejszości, na homoseksualistów, albo na Żydów, albo na nie-Polaków, albo wyzywa swoją ojczyznę od kondominium rosyjsko-niemieckiego, jeśli ktoś chce ścigać i wsadzać do więzienia kobiety za zabieg in vitro, jeżeli ktoś mówi, że kobieta zgwałcona ma obowiązek rodzenia dzieci i że do więzienie trafią ci, którzy nie wierzą w zamach smoleński, to ja dziś w pięciolecie naszych rządów, chcę powiedzieć, że jesteśmy po to, żeby te groźby nigdy nie stały się faktem - zakończył Tusk.
mp, gazeta.pl
Jego zdaniem "zadaniem władzy jest strzec własnej ojczyzny i rodaków przed pożogą, przed wojną, a szczególnie przed wojną domową". - Platforma pod tym względem zdała egzamin - uważa premier.
- Jeżeli mówię, że nie będę zatykał uszu na słowa, które padają pod naszym adresem, to dlatego, że uważam, że to są słowa groźne. Mówię o tym, ponieważ PO powstała po to, żeby ludzie chcący tworzyć i pracować w pokoju, nie musieli już nigdy się zbroić na wypadek konfliktu zewnętrznego lub wewnętrznego. Żeby słabi ludzie tylko dlatego, że obok żyje silniejszy, nie musieli się bać. Żeby słabość nie była źródłem dramatów ludzkich - wyjaśniał przewodniczący PO.
- Jestem dumny, że mogę być premierem rządu, który nigdy nie uległ pokusie napuszczania jednych na drugich. Dziś, kiedy słyszymy, że ktoś chce polować na mniejszości, na homoseksualistów, albo na Żydów, albo na nie-Polaków, albo wyzywa swoją ojczyznę od kondominium rosyjsko-niemieckiego, jeśli ktoś chce ścigać i wsadzać do więzienia kobiety za zabieg in vitro, jeżeli ktoś mówi, że kobieta zgwałcona ma obowiązek rodzenia dzieci i że do więzienie trafią ci, którzy nie wierzą w zamach smoleński, to ja dziś w pięciolecie naszych rządów, chcę powiedzieć, że jesteśmy po to, żeby te groźby nigdy nie stały się faktem - zakończył Tusk.
mp, gazeta.pl