- Jestem zwolennikiem tradycyjnej formuły "kolejności dziobania" - mówił na antenie Radia Zet Janusz Piechociński tłumacząc konieczność zawarcia nowej umowy koalicyjnej między PO a PSL. Piechociński tłumaczył, że o problemach w koalicji najpierw powinno się rozmawiać w ministerstwie, potem w koalicji a na koniec w rządzie.
Piechociński wyjaśnił, że chodzi mu o to, żeby "nie wciągać w (dyskusje) opozycji i dopieszczać te projekty i pomysły rządowe na tyle konsekwentnie, żeby koalicja mogła w pracach parlamentarnych i kontaktach ze społeczeństwem bronić swojego stanowiska". Dodał, że w umowie "powinno się zapisać czytelnie kwestie związane z programem". - Nie możemy co pół roku przedstawiać nowych programów, bo wtedy powstaje misz-masz - zaznaczył.
Radio Zet, arb
Radio Zet, arb
Ankieta:
Czy Janusz Piechociński będzie lepszym prezesem PSL niż Waldemar Pawlak?