- Brunon K. miał znakomitą legendę, więc realizował swoje zamierzenia. Przed dłuższy czas zapewne nie odczuwał zainteresowania służb, więc stawał się coraz bardziej bezczelny i agresywny w przygotowaniach, próbując werbować inne osoby - mówi w rozmowie z Onetem były szef Urzędu Ochrony Państwa gen. Gromosław Czempiński.
- Nigdy nie wiemy, co siedzi w głowach ludzi. Nigdy do końca nie wiemy, co powoduje tak wielką ich frustrację w stosunku do otaczającego świata, do systemu, do demokratycznych władz. W różnych głowach mogą dojrzewać plany zamachów. Istotna jest kwestia, czy ktoś ma sprzyjające warunki do tego, aby przygotować się do takiego ataku - komentował doniesienia o przygotowywanym przez Brunona K. zamachu na najważniejsze osoby w państwie.
W ocenie Czempińskiego jeśli do eksplozji doszłoby na otwartym powietrzu, to osoby znajdujące się w środku budynku, by nie ucierpiały. - Wyleciałyby szyby. Zapaliłyby się samochody w okolicy, zginęliby ludzie w otoczeniu eksplozji. Nie sądzę, aby Brunonowi K. - jeśli do zamachu doszłoby na otwartym powietrzu - udało się zrealizować chory plan zabicia najważniejszych osób w państwie - przekonywał były szef UOP.
- ABW spełniła swoją rolę. To, że przez długi czas nie było u nas sygnałów o przygotowywanych zamachach, nie mówiąc już o atakach przeprowadzonych, świadczy o skuteczności służb. Penetracja wywiadowcza kraju jak i praca przeciwko terrorystom jest bardzo żmudna i często niewidoczna, zwykle ciągnie się latami - mówił Czempiński.
ABW i prokuratura poinformowały, że udaremniono planowany zamach na najwyższe polskie władze. Celem ataku miał być budynek Sejmu. Zamach miał zostać przeprowadzony, gdy w parlamencie znajdowaliby się posłowie, premier oraz prezydent. Główny podejrzany chciał zdetonować pod Sejmem 4 tony ładunków wybuchowych, umieszczone w samochodzie.
Kara: do 5 lat więzienia
Mężczyzna został oskarżony o przygotowywanie się do usunięcia przemocą konstytucyjnych organów RP oraz przygotowywanie do sprowadzenia zagrożenia na życie i mienie w wielkiej skali. Podejrzany częściowo przyznał się do winy. To 45-letni pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Znaleziono materiały wybuchowe i broń
W trakcie śledztwa funkcjonariusze ABW przeszukali kilkanaście lokali w całej Polsce. Znaleźli m.in. materiały wybuchowe, w tym heksogen, pentryt, trotyl i proch, a także detonatory, elektryczne zapalniki samodziałowe i lonty. Znaleziono także kamizelki kuloodporne, snajperskie stroje maskujące, kilkanaście sztuk broni oraz wiele sztuk amunicji. Śledczy przechwycili także publikacje saperskie i pirotechniczne oraz tablice rejestracyjne.
"Jego zdaniem, nie rządzą prawdziwi Polacy"
Główny podejrzany przyznał, że działał "pod wpływem sugestii innych osób". Podejrzany nie należy do żadnej partii, nie jest związany z żadną organizacją polityczną. Twierdzi, że kierował się przesłankami nacjonalistycznymi. Podejrzany oświadczył, że aktualna sytuacja społeczna i gospodarcza kraju zmierza w złym kierunku z uwagi na fakt, że władze w Polsce sprawują osoby, które on ocenia jako obce. - Nie są to jego zdaniem prawdziwi Polacy - mówili śledczy.
Werbował i szkolił innych
Zatrzymany przyznał się do przeprowadzania próbnych detonacji oraz do werbowania i szkolenia innych osób. Według śledczych, pomysłodawcą zamachu był zatrzymany, który zwerbował jeszcze cztery inne osoby. Nie wiadomy, czy te osoby zostały zatrzymane. Być może byli to funkcjonariusze służb specjalnych, którzy dali się zwerbować w ramach prowadzonych czynności.
Nie ustalono, by podejrzany miał powiązania z zagranicznymi organizacjami terrorystycznymi. Główny podejrzany nie był badany psychiatrycznie, neurologicznie ani odwykowo.
W toku śledztwa zatrzymano także dwie inne osoby, którym postawiono zarzut nielegalnego posiadania broni.
zew, TVP Info, "Dziennik Gazeta Prawna", ja, Onet
W ocenie Czempińskiego jeśli do eksplozji doszłoby na otwartym powietrzu, to osoby znajdujące się w środku budynku, by nie ucierpiały. - Wyleciałyby szyby. Zapaliłyby się samochody w okolicy, zginęliby ludzie w otoczeniu eksplozji. Nie sądzę, aby Brunonowi K. - jeśli do zamachu doszłoby na otwartym powietrzu - udało się zrealizować chory plan zabicia najważniejszych osób w państwie - przekonywał były szef UOP.
- ABW spełniła swoją rolę. To, że przez długi czas nie było u nas sygnałów o przygotowywanych zamachach, nie mówiąc już o atakach przeprowadzonych, świadczy o skuteczności służb. Penetracja wywiadowcza kraju jak i praca przeciwko terrorystom jest bardzo żmudna i często niewidoczna, zwykle ciągnie się latami - mówił Czempiński.
ABW i prokuratura poinformowały, że udaremniono planowany zamach na najwyższe polskie władze. Celem ataku miał być budynek Sejmu. Zamach miał zostać przeprowadzony, gdy w parlamencie znajdowaliby się posłowie, premier oraz prezydent. Główny podejrzany chciał zdetonować pod Sejmem 4 tony ładunków wybuchowych, umieszczone w samochodzie.
Kara: do 5 lat więzienia
Mężczyzna został oskarżony o przygotowywanie się do usunięcia przemocą konstytucyjnych organów RP oraz przygotowywanie do sprowadzenia zagrożenia na życie i mienie w wielkiej skali. Podejrzany częściowo przyznał się do winy. To 45-letni pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Znaleziono materiały wybuchowe i broń
W trakcie śledztwa funkcjonariusze ABW przeszukali kilkanaście lokali w całej Polsce. Znaleźli m.in. materiały wybuchowe, w tym heksogen, pentryt, trotyl i proch, a także detonatory, elektryczne zapalniki samodziałowe i lonty. Znaleziono także kamizelki kuloodporne, snajperskie stroje maskujące, kilkanaście sztuk broni oraz wiele sztuk amunicji. Śledczy przechwycili także publikacje saperskie i pirotechniczne oraz tablice rejestracyjne.
"Jego zdaniem, nie rządzą prawdziwi Polacy"
Główny podejrzany przyznał, że działał "pod wpływem sugestii innych osób". Podejrzany nie należy do żadnej partii, nie jest związany z żadną organizacją polityczną. Twierdzi, że kierował się przesłankami nacjonalistycznymi. Podejrzany oświadczył, że aktualna sytuacja społeczna i gospodarcza kraju zmierza w złym kierunku z uwagi na fakt, że władze w Polsce sprawują osoby, które on ocenia jako obce. - Nie są to jego zdaniem prawdziwi Polacy - mówili śledczy.
Werbował i szkolił innych
Zatrzymany przyznał się do przeprowadzania próbnych detonacji oraz do werbowania i szkolenia innych osób. Według śledczych, pomysłodawcą zamachu był zatrzymany, który zwerbował jeszcze cztery inne osoby. Nie wiadomy, czy te osoby zostały zatrzymane. Być może byli to funkcjonariusze służb specjalnych, którzy dali się zwerbować w ramach prowadzonych czynności.
Nie ustalono, by podejrzany miał powiązania z zagranicznymi organizacjami terrorystycznymi. Główny podejrzany nie był badany psychiatrycznie, neurologicznie ani odwykowo.
W toku śledztwa zatrzymano także dwie inne osoby, którym postawiono zarzut nielegalnego posiadania broni.
zew, TVP Info, "Dziennik Gazeta Prawna", ja, Onet