Podejrzewany o planowanie zamachu na Sejm Brunon K. wpadł, bo wiedzą o materiałach wybuchowych przechwalał się w internecie - donosi "Gazeta Wyborcza".
45-letni Brunon K., 45-letni doktor chemii z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Postawiono mu m.in. zarzut przygotowywania się do usunięcia siłą konstytucyjnych organów władzy RP. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
Od Breivika do Brunona K.
Premier Donald Tusk po posiedzeniu rządu informował, iż ABW wpadła na trop Brunona K. przy okazji badania polskich wątków w sprawie Andersa Breivika, mordercy z wyspy Utoya i zamachowca z Oslo. Breivik część komponentów do produkcji bomby zamawiał przez internet w polskich sklepach. ABW bliżej przyjrzała się tej sprawie i wtedy natrafiła na internetowe wpisy Brunona K.
Mnóstwo śladów w sieci
Jak pisze "GW", niedoszły zamachowiec pozostawił w sieci mnóstwo śladów. Mężczyzna szukał ludzi, chętnych do nauki o materiałach wybuchowych, nawoływał także do bojkotowania rządu. Znajomy Brunona K., cytowany przez "Gazetę" mówi, że chemik kupował na Allegro książki o konstruowaniu bomb, posługując się prawdziwym imieniem i nazwiskiem.
Według "GW", Brunon K. umieszczał w sieci filmy z wybuchów. W serwisie YouTube zamieścił wideo z eksplozji 250 kilogramów saletry amonowej. Detonację chemik przeprowadził w ok. Przegini Duchownej pod Krakowem. Mężczyzna komentował też informacje o "Bomberze", działającym w 2010 r., a członkom forum dyskusyjnego o materiałach wybuchowych podawał swój adres e-mail.
Polityka na zajęciach?
Studentka Brunon K., cytowana przez "GW" mówi, iż mężczyzna podczas zajęć mówił o sytuacji w kraju. Według kobiety, chemik więcej czasu zaczął poświęcać sprawom polityki niż prowadzeniu lekcji. - Zapalał się do tego, co mówił - powiedziała studentka.
Z kolei studenci Brunona K., pytani przez Radio Zet, stwierdzili, iż mężczyzna podczas zajęć nie poruszał tematów politycznych.
zew, TVP Info, krakow.gazeta.pl, Radio Zet
Od Breivika do Brunona K.
Premier Donald Tusk po posiedzeniu rządu informował, iż ABW wpadła na trop Brunona K. przy okazji badania polskich wątków w sprawie Andersa Breivika, mordercy z wyspy Utoya i zamachowca z Oslo. Breivik część komponentów do produkcji bomby zamawiał przez internet w polskich sklepach. ABW bliżej przyjrzała się tej sprawie i wtedy natrafiła na internetowe wpisy Brunona K.
Mnóstwo śladów w sieci
Jak pisze "GW", niedoszły zamachowiec pozostawił w sieci mnóstwo śladów. Mężczyzna szukał ludzi, chętnych do nauki o materiałach wybuchowych, nawoływał także do bojkotowania rządu. Znajomy Brunona K., cytowany przez "Gazetę" mówi, że chemik kupował na Allegro książki o konstruowaniu bomb, posługując się prawdziwym imieniem i nazwiskiem.
Według "GW", Brunon K. umieszczał w sieci filmy z wybuchów. W serwisie YouTube zamieścił wideo z eksplozji 250 kilogramów saletry amonowej. Detonację chemik przeprowadził w ok. Przegini Duchownej pod Krakowem. Mężczyzna komentował też informacje o "Bomberze", działającym w 2010 r., a członkom forum dyskusyjnego o materiałach wybuchowych podawał swój adres e-mail.
Polityka na zajęciach?
Studentka Brunon K., cytowana przez "GW" mówi, iż mężczyzna podczas zajęć mówił o sytuacji w kraju. Według kobiety, chemik więcej czasu zaczął poświęcać sprawom polityki niż prowadzeniu lekcji. - Zapalał się do tego, co mówił - powiedziała studentka.
Z kolei studenci Brunona K., pytani przez Radio Zet, stwierdzili, iż mężczyzna podczas zajęć nie poruszał tematów politycznych.
zew, TVP Info, krakow.gazeta.pl, Radio Zet