Ostatecznie przed krakowskim sądem stanęło dziewięć osób. Główny oskarżony, 40-letni Krzysztof P., odpowiada m.in. za przekupstwo urzędników państwowych, wyłudzenie zwrotu podatku dochodowego oraz ok. 6,7 mln zł od ZUS.
Według prokuratury, Wacław N. w czasie, gdy był ministrem, przyjął od Krzysztofa P. 20 tys. zł łapówki i samochód hyundai. Biznesmen pokrył też koszty przelotu i pobytu ministra, jego żony i córki w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
W zamian za łapówki minister miał umożliwić połączenie przedsiębiorstwa państwowego "Pewex" (minister był jego organem założycielskim) z małą firmą Krzysztofa P. W efekcie powstała spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, nad którą Krzysztof P. przejął faktyczną kontrolę, wnosząc do niej tzw. aportem jedynie nieruchomość w Katowicach.
Dążąc do przejęcia kontroli nad spółką zawiązaną z "Peweksem", Krzysztof P. miał też przekupić zarządcę komisarycznego "Peweksu" Zbigniewa H. Według prokuratury, urzędnik dostał od przedsiębiorcy dwa samochody: mercedesa i pontiaca.
Sędzia Andrzej H. miał w 1993 r. otrzymać od biznesmena 100 tys. dolarów łapówki. W zamian za to - jak twierdzi prokuratura - nakłaniał komornika do sprzedaży dużej liczby samochodów firmie Krzysztofa P. i wydania aut przed zapłaceniem za nie.
Według prokuratury, sędzia dostał od biznesmena również mercedesa wartego ok. 20 tys. zł, a w 1991 r. - ponad 8 tys. zł. Andrzej H. jest również oskarżony o wzięcie 15 tys. zł łapówki od Andrzeja D., jednego ze współoskarżonych, powiązanego z Krzysztofem P.
Oskarżony o przyjmowanie łapówek Andrzej H. powiedział w poniedziałek, że z powodu stresu nie jest w stanie udzielać wyjaśnień i będzie do dyspozycji sądu na następnych rozprawach.
Sąd odczytał jego pisemne wyjaśnienia ze śledztwa, w których Andrzej H. nie przyznał się do winy. Sędzia tłumaczył, że z Krzysztofem P. wiązała go tylko działalność społeczna w dwóch stowarzyszeniach i ekspertyza na temat ordynacji, jaką wykonywał dla komitetu wyborczego oskarżonych: Krzysztofa P., Kazimierza W. i Andrzeja D.
"Pomówienie mnie o przyjmowanie korzyści majątkowych traktuję jako spełnienie pogróżek przez Kazimierza W. w stosunku do Krzysztofa P., z którym jest skonfliktowany i szuka na nim zemsty, podejrzewając, że łączą mnie z nim jakieś stosunki" -oświadczył Andrzej H.
Obciążające sędziego wyjaśnienia złożył jednak podległy mu komornik - oskarżony Jan G. Według niego, Andrzej H. kazał mu sprzedać bez przetargu 416 samochodów marki hyundai. Jako kupca wskazał - jak twierdzi Jan G. - firmę podległą Krzysztofowi P. i kazał potwierdzać, że proponowane jako forma zapłaty akredytywy z banku czeskiego są wiarygodne. "Od początku wiedziałem, że Andrzej H. próbuje mną sterować. Nie miałem odwagi się przeciwstawić, bo obawiałem się utraty pracy" - powiedział zawieszony w czynnościach komornik.
W pierwszym dniu procesu sąd wysłuchał także oskarżonego Zbigniewa H., byłego zarządcy komisarycznego "Peweksu", który doprowadził do zawiązania spółki w katowickim oddziale "Peweksu" z firmą podległą Krzysztofowi P. Zbigniew H. nie przyznał się do winy. Powiedział, że w swoim przekonaniu ratował upadający "Pewex", zgadzając się na zawiązanie spółki z firmą biznesmena.
sg, pap