Jak podano w Kabulu, w niedzielę i poniedziałek rano w czasie interwencji służb bezpieczeństwa w bitwie pomiędzy rywalizującymi klanami, na południu zginęły co najmniej trzy osoby a pięć zostało rannych. Do niepokojów doszło gdy policja w Kandaharze usiłowała rozbroić oddział miejscowego dowódcy generała Gulalaja, związanego z prezydentem Hamidem Karzajem. W samym centrum Kandaharu miała miejsce poważna wymiana ognia pomiędzy policjantami a prywatną armią generała.
Na zachodzie kraju co najmniej 13 osób zginęło w walkach w Heracie, gdzie jeden z miejscowych przywódców Amanullah Chan zaatakował pozycje sił gubernatora prowincji Herat Ismaila Chana w pobliżu strategicznej bazy lotniczej w Szindandzie. W niedzielę wokół bazy toczy się już regularna bitwa. Gubernator wysłał na miejsce czołgi. W kilka godzin później amerykańskie samoloty B-52 zbombardowaly rejon walk. Amerykanie zdecydowali się na użycie tych wielkich bombowców po raz pierwszy od wielu miesięcy. Według brytyjskiej sieci BBC, samoloty zostały wezwane na pomoc przez zaatakowany w rejonie przez walczących oddział sił amerykańskich.
Doniesienia o nowych niepokojach w Afganistanie zbiegają się w czasie z rozpoczynającą się w poniedziałek w Bonn konferencją międzynarodową ws. Afganistanu.
Większość obserwatorów przyjęła informacje o niepokojach w różnych punktach Afganistanu jako dowód, że w rok po usunięciu rządu talibów Afganistan nadal nie jest państwem stabilnym. Taka sytuacja z kolei może wpłynąć na decyzje ws. zagranicznej pomocy dla Afganistanu, jakie mają być rozpatrywane na konferencji w Bonn.
les, pap