Unijny komisarz ds. poszerzenia Guenter Verheugen uważa, że Polska i pozostałe kraje kandydujące słusznie domagają się większej pomocy finansowej ze strony Unii.
"Kandydaci nie domagają się niczego innego, jak tylko tego, aby dotrzymano obietnic z 1999 r. Ustalono wówczas finansowe ramy poszerzenia Unii. Ostatnie propozycje Unii są o ponad dwa miliardy euro poniżej tego pułapu finansowego, chociaż kwota przeznaczona jest teraz nie dla sześciu krajów, jak zakładano w Berlinie, lecz dla dziesięciu kandydatów. Dlatego sądzę, że zasadny jest postulat, aby przynajmniej w pierwszych latach członkostwa zrobić coś, co złagodzi niezwykle trudne problemy budżetowe nowych krajów członkowskich" - powiedział Verheugen w porannej audycji niemieckiej telewizji ZDF "Morgenmagazin".
"Z punktu widzenia krajów kandydujących pole manewru oczywiście istnieje" - mówił Verheugen. - Sumy, które są przedmiotem negocjacji, nie są bagatelne. "Nie żyjemy w czasach, w których jeden miliard euro mniej czy więcej byłby drobnostką, którą można załatwić pomiędzy zupą a drugim daniem".
Jednocześnie Verheugen ostrzegł, że rozszerzenie Unii musi nastąpić teraz, bo później będzie to znacznie trudniejsze ze względu na pogarszającą się sytuację gospodarczą w kilku krajach członkowskich. Niepowodzenie lub opóźnienie procesu może też spowodować negatywną reakcję w krajach kandydujących.
em, pap