Kiedy we wrześniu 1939 r. obywatele Rzeczypospolitej znaleźli się w sytuacji...
podobnej do tej, w jakiej teraz tkwią Albańczycy - mordowani i wypędzani z Kosowa, Liga Narodów była znacznie bardziej sparaliżowana niż dzisiejsza Organizacja Narodów Zjednoczonych, Stany Zjednoczone Ameryki Północnej pławiły się w samolubnej izolacji od reszty świata, a pakt wojskowy, który - jak NATO obecnie - miałby dość wyobraźni, odwagi i siły, by wkroczyć do akcji we właściwym momencie, na nasze nieszczęście jeszcze nie istniał. Zachodnim aliantom Polaków przeganianych wtedy przez Niemców z zachodu na wschód, a potem jeszcze uderzonych ze wschodu przez Sowietów, nie starczyło w odpowiednim czasie dalekowzroczności, by "umierać za Gdańsk", potem więc musieli - niestety - oddawać życie za Paryż, Dunkierkę, Londyn, Monte Cassino, Rzym oraz El-Alamejn. "Wspólna rzecz nasza - wolność i prawo. Bronimy dziś albańskiego prawa do wolności, tak jak będziemy bronić prawa dla Serbów, gdy zajdzie taka potrzeba" - napisał w ubiegłym tygodniu na łamach "Gazety Wyborczej" Adam Michnik. Ponad połowa Polaków - podobnie jak Amerykanów, Francuzów, Anglików i Niemców - popiera bitwę o pokój na Bałkanach - bitwę o Pri?stinę, w której znajdzie się miejsce i dla Albańczyków, i dla Serbów. Godna tej sprawy jednomyślność wśród najważniejszych polskich polityków - od prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, przez premiera Jerzego Buzka, po lidera największej partii opozycyjnej Leszka Millera - dowodzi, że zapewnienie złożone przez szefa naszego rządu 16 marca 1999 r. na forum Rady Północnoatlantyckiej ma w naszym kraju silne oparcie. "Możecie na nas liczyć. Możecie liczyć na Polskę" - oświadczył wówczas na zakończenie swego znakomitego przemówienia, po uroczystości wciągnięcia polskiej flagi na maszt w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli, premier Jerzy Buzek. Z pewnością nie zdawał sobie sprawy, jak szybko dane przezeń słowo będzie poddane weryfikacji. I zostanie pozytywnie zweryfikowane: "Z trzech państw środkowoeuropejskich [które niedawno wstąpiły do NATO] Polska najwierniej podporządkowała się stanowisku sojuszu w sprawie Kosowa. Według sondaży, prawie dwie trzecie Polaków popiera ataki. Rząd w Warszawie, którego proamerykańska polityka zagraniczna cieszy się poparciem społeczeństwa, zaproponował, by polskie wojska lądowe wzięły w przyszłości udział w misji pokojowej w Kosowie" - stwierdzono na łamach "Wall Street Journal". Polacy poparli uderzenie także dlatego, by nie doszło do przewlekłej wojny, której nikt nie chce i której wielu z nas się boi (vide: "Jakim prawem")... Czy ZUS nadal marnotrawi nasze pieniądze (vide: "Zakład Ubezpieczania Strat")? Czy nadal tak szybko jak do tej pory przybywać będzie w Polsce użytkowników telefonów komórkowych (vide: "Nosiciele GSM" i "Konkurencja totalna")? Jak bardzo tempu polskich przemian szkodzi partyjniactwo (vide: "Partiotyzm")? Czy uda się złamać źle pojętą solidarność zawodową lekarzy (vide: "Pacjent u prokuratora")? Czy charyzma Janusza Wójcika, trenera polskiej reprezentacji futbolowej, jest jedynie mitem (vide: "Lekcja pokory")? Która partia najbardziej zaszkodziła interesom polskich rolników (vide: "Balcerowicz wprost")? Czy stworzenie sieci multikin poprawi sytuację polskiej kinematografii (vide: "Multiinwestycja")? O ile zdrożeje w tym roku benzyna (vide: "Centralny dystrybutor")? Oto niektóre z pytań, jakie w tych dniach zadają sobie Polacy. Ponad połowa z nas, popierając interwencję wojsk NATO w Jugosławii, pragnie najpewniej, aby takie same lub podobne problemy zajmowały w najbliższym czasie także Albańczyków w Kosowie - na powrót we własnych domach, we własnych wsiach i miastach, razem z najbliższymi - tymi wszystkimi, którzy przeżyli agresję reżimu Slobodana Milo?sevicia, i którym w odpowiedniej chwili z pomocą pospieszyła siła, która miała jednocześnie i odwagę. i wyobraźnię (vide: "Kraina śmierci", "Serbska ruletka" oraz "Barwy walki"). I która oby miała także zdolność doprowadzenia tej operacji jak najszybciej do jak najszczęśliwszego końca. "Nigdy bowiem - jak słusznie uznał ponad dwa wieki temu amerykański mąż stanu i uczony Benjamin Franklin - nie było dobrej wojny i złego pokoju".
Więcej możesz przeczytać w 15/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.