"Przedterminowe wybory nie są przewidziane w konstytucji. Nie mogę uwierzyć, że Stany Zjednoczone mówią światu, iż Wenezuela powinna naruszyć własną konstytucję" - bramiała odpowiedź Chaveza wygłoszona dla CNN.
W Wenezueli od 2 grudnia trwają strajki i protesty opozycji, która domaga się ustąpienia populisty Chaveza. W strajkach, paraliżujących gospodarkę kraju, uczestniczą m.in. pracownicy kluczowego sektora naftowego, kluczowego dla gospodarki tego kraju. Wenezuela jest piątym na świecie eksporterem ropy, pokrywając 14 procent amerykańskiego importu tego surowca. W piątek Chavez wyraził gotowość sprowadzenia z zagranicy nafciarzy, by zmusić opozycję do zaprzestania strajku generalnego.
Chavez został wybrany na prezydenta w 1998 roku. W 2000 roku odbyła się jego reelekcja na sześcioletnią kadencję. Konstytucja Wenezueli stwarza możliwość przeprowadzenia w połowie kadencji, tj. w sierpniu 2003 roku, referendum w sprawie pozostania prezydenta u władzy.
Komitet koordynacyjny strajku generalnego, w którym przewagę ma opozycyjna ekstrema, żąda przeprowadzenia przedterminowych wyborów prezydenckich w pierwszym kwartale 2003 roku.
em, pap