W niedzielę setki bezdomnych pojawiły się na Rynku jeszcze przed rozpoczęciem Wigilii. Gorące potrawy wędrowały na talerze i błyskawicznie z nich znikały. Nikt nie mógł odejść głodny.
"Jedzenie jest bardzo dobre. Cieszymy się z takiej akcji, jest bardzo potrzebna. Ludzie mogą zjeść coś ciepłego, rozgrzać się. Dziękujemy tym, którzy to przygotowali, bo to wielka praca" - mówili bezdomni.
Na Rynku zbierano też ciepłą odzież i koce, które natychmiast wydawano potrzebującym. Wolontariusze ze Stowarzyszenia "Misja dworcowa", wspierani przez znanych krakowian, prowadzili kwestę. Uzbierane pieniądze zostaną przeznaczone na pomoc bezdomnym.
"To spotkanie tych, którzy mają coś do zaoferowania, z potrzebującymi, bez pośredników i zbędnej biurokracji" - mówił dziennikarzom organizator Wigilii, właściciel grupy restauracji "Chłopskie jadło" Jan Kościuszko.
Wigilia dla bezdomnych i ubogich na krakowskim Rynku została zorganizowana już po raz piąty. Odbywa się pod patronatem metropolity krakowskiego ks. kard. Franciszka Macharskiego i prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego.
Jak mówią organizatorzy, z roku na rok biednych przybywa. W pierwszej Wigilii uczestniczyło 6 tys. osób, w następnej już 20 tys. Przed dwoma laty wydano 30 tys., posiłków, a w zeszłym roku 33 tys. "Na początku tej akcji ludzie krępowali się podjeść, teraz otwarcie mówią, że to dla nich okazja by się najeść do syta" - mówi Kościuszko.
Krakowski restaurator zapowiada, że pomoc najuboższym nie skończy się na tej akcji. W połowie stycznia w centrum miasta zostanie otwarta jadłodajnia, w której już za 3,5 zł będzie można zjeść gorące drugie danie, a za 9 zł pełny obiad.
em, pap