W piątek inny przedstawiciel Departamentu Obrony ujawnił, że USA są gotowe wysłać dwa lotniskowce w rejon Zatoki Perskiej, gdzie mogłyby wziąć udział w planowanej operacji wojskowej przeciw Irakowi.
Dowództwo marynarki poleciło lotniskowcowi "USS George Washington" oraz drugiemu okrętowi (będzie to albo "USS Kitty Hawk", albo "USS Abraham Lincoln") pozostawać w stanie gotowości pozwalającym na wypłynięcie z portu w ciągu 96 godzin od wydania takiego polecenia.
Informacja ta nie została oficjalnie potwierdzona przez Pentagon.
Od poniedziałku w stanie gotowości do wypłynięcia w rejon Zatoki Perskiej ma także znajdować się okręt szpitalny "USNS Comfort". Na jego pokładzie znajduje się 1000 łóżek. Statek jest przystosowany do leczenia ofiar ataku dokonanego za pomocą broni biologicznej i chemicznej.
W rejonie Iraku stacjonuje już do 60 tys. żołnierzy amerykańskich. Kolejnych 50 tys. żołnierzy w USA zostało uprzedzonych, że mogą być wysłani do Zatoki Perskiej na początku 2003 r.
"Washington Post" twierdzi, że siły amerykańskie w ewentualnej interwencji mają być obecnie mniejsze niż półmilionowe oddziały zgromadzone na wojnę w Zatoce Perskiej w 1991 r.
Według dawnych i obecnych przedstawicieli Pentagonu, główne siły zostaną przerzucone bezpośrednio do Iraku samolotami. Dowództwo lotnictwa wojskowego ujawniło, że w ciągu minionych 24 godzin pięć jednostek lotniczych otrzymało już rozkazy rozmieszczenia.
"Washington Post" twierdzi, że USA zmobilizują do interwencji 200-250 tys. rezerwistów i członków Gwardii Narodowej. Część z nich zostanie wysłana do Zatoki Perskiej, część zaś będzie strzec baz amerykańskich.
em, pap