Zwolenników przyjęcia euro w Polsce dramatycznie ubywa. Tymczasem to strefa wspólnej waluty może się stać prawdziwą UE 2.0. Bez nas.
Nigdy nasz kraj nie był tak blisko strefy euro jak tuż przed wybuchem światowego kryzysu finansowego. We wrześniu 2008 r., kilka dni przed upadkiem amerykańskiego banku Lehman Brothers, wydawało się, że euro jest w zasięgu ręki. Że jego przyjęcie to perspektywa zaledwie trzech lat. Że Polska jako kolejna po Słowacji wymieni swoją narodową walutę na wspólną. I stanie się 17. krajem strefy euro.
Dziś strefa rzeczywiście liczy 17 członków – 1 stycznia 2011 r. przystąpiła do niej Estonia licząca 1,3 mln obywateli. Ekonomiści powtarzają, że nasz kraj dzięki zachowaniu złotego suchą nogą przeszedł przez pierwszą fazę kryzysu. Z badań opinii publicznej wynika zaś, że przez te lata Polacy stracili sympatię dla euro.
Dziś strefa rzeczywiście liczy 17 członków – 1 stycznia 2011 r. przystąpiła do niej Estonia licząca 1,3 mln obywateli. Ekonomiści powtarzają, że nasz kraj dzięki zachowaniu złotego suchą nogą przeszedł przez pierwszą fazę kryzysu. Z badań opinii publicznej wynika zaś, że przez te lata Polacy stracili sympatię dla euro.
Więcej możesz przeczytać w 48/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.