PSL rozważa wariant, w którym wicepremierem i ministrem gospodarki ma zostać obecny europoseł tej partii Jarosław Kalinowski. To rozwiązanie w Radiu Zet komentuje były minister rolnictwa i polityk tej partii Marek Sawicki.
- Warto to rozważyć tym bardziej, że jesteśmy w bardzo trudnym momencie negocjacji unijnych. Mamy dwa miesiące i potrzebny jest silny charakter, minister i wicepremier który będzie potrafił postawić naszym partnerom w UE sprawy polityki rolnej - mówi Sawicki.
Zastrzega jednak, że nie oznacza to, że premier jest niezdolny do samodzielnego prowadzenia negocjacji. - Nie mówię, że za słaby, ale warto żeby miał silniejsze wsparcie partnera koalicyjnego. Przez ostatnie kilka miesięcy negocjacje prowadzone były przez premiera bez silnego zaangażowania strony PSL-owskiej. Najwyższy czas, żeby osoba, która ma autorytet także w Brukseli, a myślę tu o Jarosławie Kalinowskim, mogła w
tym uczestniczyć - wyjaśnia.
Jego zdaniem pomysł nowego prezesa PSL Janusza Piechocińskiego, który zakłada rozdzielenie roli szefostwa partii, klubu parlamentarnego i członków rządu jest godny rozpatrzenia. - Ciągle wracamy do casusu "Kwaśniewski-Miller" i
"Krzaklewski-Buzek". Do trzech razy sztuka, może tym razem się uda - przypuszcza.
Były minister rolnictwa uważa także, że współpraca w koalicji PO-PSL mogłaby być lepsza. - Analizując funkcjonowanie koalicji za pięć ostatnich lat uważam, że Pawlakowi i Tuskowi czasem brakowało refleksji i czasu, żeby nad niektórymi problemami nieco dłużej podyskutować. Gdyby to grono grupy koalicyjnej funkcjonowało normalnie i rzeczywiście spotykało się raz na tydzień, przed każdym posiedzeniem rządu, to do paru rzeczy by nie doszło - twierdzi Sawicki.
mp, Radio Zet
Zastrzega jednak, że nie oznacza to, że premier jest niezdolny do samodzielnego prowadzenia negocjacji. - Nie mówię, że za słaby, ale warto żeby miał silniejsze wsparcie partnera koalicyjnego. Przez ostatnie kilka miesięcy negocjacje prowadzone były przez premiera bez silnego zaangażowania strony PSL-owskiej. Najwyższy czas, żeby osoba, która ma autorytet także w Brukseli, a myślę tu o Jarosławie Kalinowskim, mogła w
tym uczestniczyć - wyjaśnia.
Jego zdaniem pomysł nowego prezesa PSL Janusza Piechocińskiego, który zakłada rozdzielenie roli szefostwa partii, klubu parlamentarnego i członków rządu jest godny rozpatrzenia. - Ciągle wracamy do casusu "Kwaśniewski-Miller" i
"Krzaklewski-Buzek". Do trzech razy sztuka, może tym razem się uda - przypuszcza.
Były minister rolnictwa uważa także, że współpraca w koalicji PO-PSL mogłaby być lepsza. - Analizując funkcjonowanie koalicji za pięć ostatnich lat uważam, że Pawlakowi i Tuskowi czasem brakowało refleksji i czasu, żeby nad niektórymi problemami nieco dłużej podyskutować. Gdyby to grono grupy koalicyjnej funkcjonowało normalnie i rzeczywiście spotykało się raz na tydzień, przed każdym posiedzeniem rządu, to do paru rzeczy by nie doszło - twierdzi Sawicki.
mp, Radio Zet