"Ci, którzy plują na aktora Macieja Stuhra nie mają (...) potrzeby myślenia" - napisali członkowie zarządu Związku Artystów Scen Polskich (ZASP) w oświadczeniu dotyczącym aktora Macieja Stuhra i filmu Władysława Pasikowskiego "Pokłosie".
W oświadczeniu podpisanym przez Stanisław Brejdyganta, Marię Mielnikow oraz Olgierda Łukaszewicza zacytowano fragment poezji Juliusza Słowackiego ze słynnym fragmentem: "Wtem Bóg z Mojżeszowego pokazał się krzaka, Spojrzał na te krzyczące i zapytał: Jaka?".
Autorzy wskazują, że pytanie "Jaka?" jest pytaniem ludzi myślących i odpowiedzialnych. Do grona takich osób członkowie zarządu ZASP zaliczyli m.in. Macieja Stuhra, odtwórcę jednej z głównych ról w filmie "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego.
"Patriotyzm naszego kolegi jest, naszym zdaniem, szlachetnej próby, jak ten (...) Słowackiego, jak ten (...) Mickiewicza, także opluwanego w podobny sposób i podobnymi słowami i przez ludzi o podobnej mentalności kilkadziesiąt lat temu, jak Stuhr dzisiaj, Stefana Żeromskiego, także Czesława Miłosza, lżonego przez obrońców »czci narodu«, którzy bronili wstępu na Skałkę jego zwłokom, nie bacząc na hołd złożony jego poezji i jego człowieczeństwu przez Jana Pawła II" - czytamy w oświadczeniu.
Brejdygant, Mielnikow i Łukaszewicz uważają, że Polska powinna być "wielkoduszna, tolerancyjna, pozbawiona trujących złogów szowinizmu i ksenofobii, traktująca wszystkich swych obywateli jak braci". Polska, zdaniem autorów oświadczenia ZASP, powinna też uczciwie, choć z bólem, przyznawać się do tego co małe i nikczemne.
Według członków zarządu ZASP, ci, którzy po roli Stuhra w "Pokłosiu" i jego publicznych wypowiedzi na tematy związane z fabułą filmu "plują na niego" to osoby, które "nie czują potrzeby myślenia", "głęboko przekonane o nieskalanej żadnym złym czynem naszej historii i absolutnej niewinności narodu".
"Fakt, że nasi sąsiedzi na wschodzie, północy i południu nie kwapią się do rachunku sumienia, dobrze im się żyje z kościotrupem w szafie - nie jest żadnym argumentem byśmy my zło zamiatali pod dywan. Nasze przyznanie się do win, budzi respekt. I to jest powód do dumy z ojczyzny. Tak uważają nasi koledzy: Maciej Stuhr i Robert Rogalski. I my tak uważamy, dumni z ich obywatelskiej postawy" - brzmi oświadczenie członków zarządu ZASP.
zew, teatry.art.pl
Autorzy wskazują, że pytanie "Jaka?" jest pytaniem ludzi myślących i odpowiedzialnych. Do grona takich osób członkowie zarządu ZASP zaliczyli m.in. Macieja Stuhra, odtwórcę jednej z głównych ról w filmie "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego.
"Patriotyzm naszego kolegi jest, naszym zdaniem, szlachetnej próby, jak ten (...) Słowackiego, jak ten (...) Mickiewicza, także opluwanego w podobny sposób i podobnymi słowami i przez ludzi o podobnej mentalności kilkadziesiąt lat temu, jak Stuhr dzisiaj, Stefana Żeromskiego, także Czesława Miłosza, lżonego przez obrońców »czci narodu«, którzy bronili wstępu na Skałkę jego zwłokom, nie bacząc na hołd złożony jego poezji i jego człowieczeństwu przez Jana Pawła II" - czytamy w oświadczeniu.
Brejdygant, Mielnikow i Łukaszewicz uważają, że Polska powinna być "wielkoduszna, tolerancyjna, pozbawiona trujących złogów szowinizmu i ksenofobii, traktująca wszystkich swych obywateli jak braci". Polska, zdaniem autorów oświadczenia ZASP, powinna też uczciwie, choć z bólem, przyznawać się do tego co małe i nikczemne.
Według członków zarządu ZASP, ci, którzy po roli Stuhra w "Pokłosiu" i jego publicznych wypowiedzi na tematy związane z fabułą filmu "plują na niego" to osoby, które "nie czują potrzeby myślenia", "głęboko przekonane o nieskalanej żadnym złym czynem naszej historii i absolutnej niewinności narodu".
"Fakt, że nasi sąsiedzi na wschodzie, północy i południu nie kwapią się do rachunku sumienia, dobrze im się żyje z kościotrupem w szafie - nie jest żadnym argumentem byśmy my zło zamiatali pod dywan. Nasze przyznanie się do win, budzi respekt. I to jest powód do dumy z ojczyzny. Tak uważają nasi koledzy: Maciej Stuhr i Robert Rogalski. I my tak uważamy, dumni z ich obywatelskiej postawy" - brzmi oświadczenie członków zarządu ZASP.
zew, teatry.art.pl