"Bez wraku Tu-154M można skończyć śledztwo smoleńskie"

"Bez wraku Tu-154M można skończyć śledztwo smoleńskie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Seremet (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Wielokrotnie prosiliśmy o przesłanie dorobku zespołu (Macierewicza - red.). Jako dowód na wybuch (na pokładzie Tu-154M) otrzymaliśmy jeden kilkustronicowy wydruk komputerowy zawierający określone tezy. Prokuratorzy i biegli go zweryfikują. Co do prof. Wiesława Biniendy i efektów jego pracy, to otrzymaliśmy same wnioski bez metodologii, a tylko to mogłoby stanowić ewentualnie podstawę pracy biegłych. Zresztą pan Binienda stawiał bezprecedensowe warunki do przesłuchania i mimo gotowości prokuratorów do ich spełnienia, do spotkania z nim nie doszło - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prokurator generalny Andrzej Seremet.
Seremet zdecydowanie odrzuca tezę, jakoby prokuratura prowadziła błędną politykę informacyjną w sprawie śledztwa dotyczącego przyczyn katastrofy smoleńskiej. - Tygodniowo prokuratura wojskowa odpowiada na dziesiątki pytań kierowanych przez media określonego nurtu, które wykazują niesłabnące zainteresowanie katastrofą, znacznie większe niż media głównego nurtu. Inna rzecz, czy te odpowiedzi są potem wykorzystywane - podkreśla Seremet. Prokurator generalny dodaje, że również na stronie prokuratury wojskowej "sukcesywnie umieszczane są komunikaty" w sprawie przebiegu śledztwa smoleńskiego. - Prokuratura nie ma żadnego zamysłu, by zazdrośnie strzec tajemnic tego śledztwa. Informuje, ale nie wszystkich to zadowala. Słyszę krytykę pełnomocników niektórych rodzin, że nie są informowane. Pytam więc prokuratorów, czy pełnomocnicy czytają na bieżąco akta. Otóż nie czytają na bieżąco, bo lepiej ubolewać, że nie mają do nich dostępu - dodaje.

Pytany o badanie hipotez dotyczących przebiegu katastrofy smoleńskiej Seremet podkreśla, że śledczy "nie znaleźli dowodów na zamach". W kwestii ewentualnej niesprawności samolotu prokuratura będzie mogła wydać opinię dopiero po "kompleksowej opinii biegłych". - Co do zachowania kontrolerów lotu, czekamy na ostateczną, mam nadzieję, partię materiałów z Rosji. Chodzi o zakres obowiązków pracowników lotniska, czyli kontrolerów, kierownika lotów, kierownika strefy lądowania, dalej: rodzaj wyposażenia lotniska, nagrania z wieży. To bardzo ważne dokumenty. Do tej pory otrzymaliśmy jedynie wyciąg z instrukcji użytkowania lotniska, który nie spełnia naszych oczekiwań - tłumaczy Seremet. A w kwestii hipotezy dotyczącej ewentualnych błędów pilotów śledczy czekają na "rys psychologiczny załogi". - Oczywiście już wiemy, że piloci przekroczyli minima lotniska i własne. Ale to nie zamyka tego wątku i nie rozstrzyga sprawy - zaznacza.

Prokurator generalny zapewnia też, że chociaż materiały otrzymane z Rosji mają wpływ na śledztwo to jednak "nie znaczy to, że prokuratura nie jest w stanie zakończyć postępowania bez fizycznego dysponowania oryginałami skrzynek bądź wrakiem". - Jest. Polscy biegli już zbadali polskie rejestratory lotu w zakresie, jaki uznali za konieczny. Jeżeli się okaże, że należy ponowić badania, to je ponowią. Nawet gdybyśmy mieli oryginały skrzynek, i tak nikt by nie badał oryginału, tylko materiał z nich zgrany. I taki materiał mamy, sami go w Rosji zgrywaliśmy z oryginału - przekonuje.

arb, "Gazeta Wyborcza"