13-miesięczny Bolek, który od dwóch tygodni walczył o życie na Oddziale Intensywnej Terapii uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku nie żyje. Miał białaczkę szpikową.
Rodzice Bolka mówią, że dziecko do szpitala trafiało dwukrotnie, ale za każdym razem uznawano, że nie ma podstaw do hospitalizacji. Również lekarze rodzinni nie byli w stanie zdiagnozować choroby i odsyłali chłopca do szpitala.
Dopiero za trzecim razem, gdy stan dziecka był krytyczny przyjęto go do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego. Okazało się, że Bolek ma białaczkę szpikową, doznał również udaru i zatoru mózgu.
Dyrektor placówki Janusz Pomaski przyznaje, że wcześniej nie zdiagnozowano choroby u chłopca i to miało być powodem nie przyjęcia dziecka do szpitala. Do wyjaśnienia sprawy, w szpitalu powołany został specjaly zespół.
Śledztwo prowadzi również Prokuratura Rejonowa Białystok Południe, która podejrzewa, że mogło dojść do błędu medycznego. Prokuratura sprawdza również, czy zaniedbań nie dopuścili się także lekarze rodzinni.
mp, Polskie Radio
Dopiero za trzecim razem, gdy stan dziecka był krytyczny przyjęto go do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego. Okazało się, że Bolek ma białaczkę szpikową, doznał również udaru i zatoru mózgu.
Dyrektor placówki Janusz Pomaski przyznaje, że wcześniej nie zdiagnozowano choroby u chłopca i to miało być powodem nie przyjęcia dziecka do szpitala. Do wyjaśnienia sprawy, w szpitalu powołany został specjaly zespół.
Śledztwo prowadzi również Prokuratura Rejonowa Białystok Południe, która podejrzewa, że mogło dojść do błędu medycznego. Prokuratura sprawdza również, czy zaniedbań nie dopuścili się także lekarze rodzinni.
mp, Polskie Radio