Członek parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia smoleńskiej katastrofy, poseł PiS Stanisław Piotrowicz stwierdził w rozmowie z portalem niezalezna.pl, że prezydent Bronisław Komorowski mówiąc o katastrofie smoleńskiej nie chce przyznać, że oddaliśmy wszystko Rosjanom.
Komorowski w rozmowie z Onetem stwierdził m.in.: "Osobiście mam nadzieję, że próbki pobrane z wraku rozwieją wątpliwości nawet najbardziej szalonych głów, które są skłonne do ulegania spiskowym teoriom. Oczekuję od prokuratury jednoznaczności w kwestii trotylu w Tupolewie, bo brak jednoznaczności uruchamia wszystkie demony złego myślenia i podejrzeń".
- Tego rodzaju język nie licuje z powagą urzędu Prezydenta Rzeczpospolitej - stwierdził Piotrowicz. - Stale słyszymy zarzuty o pojawianie się teorii spiskowych. W tym samym czasie, m.in. prezydent, nie dostrzega, że państwo w sprawie wyjaśnienia katastrofy Smoleńskie totalnie zawiodło - przekonywał poseł PiS.
Polityk podkreślił, że fakt, Polacy zabezpieczają próbki i zostawiają je w Rosji musi "napawać wielkim niepokojem". - A my wiemy doskonale, że wszystko to, co przychodzi z Rosji musi budzić poważne wątpliwości. Bowiem co rusz to spotykamy się ze sfałszowanymi dokumentami. Myślę o dokumentacji medycznej. Spotykamy się z niepełnymi kopiami odczytów czarnych skrzynek. Przecież to polscy ministrowie jeździli po dodatkowe sekundy, dodatkowe minuty tych nagrań - zaznaczył.
ja, TVN Warszawa
- Tego rodzaju język nie licuje z powagą urzędu Prezydenta Rzeczpospolitej - stwierdził Piotrowicz. - Stale słyszymy zarzuty o pojawianie się teorii spiskowych. W tym samym czasie, m.in. prezydent, nie dostrzega, że państwo w sprawie wyjaśnienia katastrofy Smoleńskie totalnie zawiodło - przekonywał poseł PiS.
Polityk podkreślił, że fakt, Polacy zabezpieczają próbki i zostawiają je w Rosji musi "napawać wielkim niepokojem". - A my wiemy doskonale, że wszystko to, co przychodzi z Rosji musi budzić poważne wątpliwości. Bowiem co rusz to spotykamy się ze sfałszowanymi dokumentami. Myślę o dokumentacji medycznej. Spotykamy się z niepełnymi kopiami odczytów czarnych skrzynek. Przecież to polscy ministrowie jeździli po dodatkowe sekundy, dodatkowe minuty tych nagrań - zaznaczył.
ja, TVN Warszawa