"18 grudnia Roku Pańskiego 2012 pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, podpisała w imieniu Polski Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej. Do ratyfikacji wciąż daleko. Ponoć nawet dwa lata" - pisze na swoim blogu eurodeputowana SLD prof. Joanna Senyszyn.
Drogę do tego momentu opisuje barwnie, twierdząc, że "ciąża była przenoszona, a poród ciężki i długi". "Na szczęście odbył się w Strasburgu, gdzie opieka medyczna jest lepsza od finansowanej sobie przez Polaków via NFZ" - ocenia polityk. Utrzymując się w metaforycznej konwencji ciąży i porodu, pisze dalej, że "według Konferencji Episkopatu Polski, dziecko jest niepełnosprawne". "Biskupi, sprzeniewierzając się katolickim zasadom, żądali jego usunięcia, ale mimo początkowego wsparcia ministra Gowina, nie doszło do aborcji konwencji" - kontynuuje.
Jej zdaniem "ostatecznie sumienie Gowina przegrało i głosował za podpisaniem". "Gowin uznał, że stołek ministra sprawiedliwości jest wart konwencji. Niech premier Tusk ma się na baczności. Rośnie mu konkurent niebezpieczny, bo pozbawiony jakichkolwiek zasad i hamulców" - konstatuje Senyszyn.
Twierdzi, że "polscy biskupi sprzeciwiają się konwencji, gdyż prawidłowo określa źródła przemocy wobec kobiet i daje im oręż w walce z domowymi oprawcami". "Sutannowi nie chcą i nie mogą zaaprobować bezspornego faktu, że przemoc wobec kobiet jest systemowa, a jej źródłem są religia, tradycja i kultura" - uważa europosłanka.
Przypomina też, że "popiera ich jakoweś Forum Kobiet Polskich, które zrzesza ponoć 56 organizacji kobiecych". "Najwyraźniej masochistycznych, skoro chcą, aby kobiety doświadczały przemocy. Wszak promowany przez Kościół wizerunek Matki-Polki to kobieta podporządkowana mężczyźnie, rodząca mu dzieci i znosząca wszystko, byle tylko dotrwać w świętym związku małżeńskim do śmierci" - ocenia polityk SLD.
"Jeśli będzie to śmierć z rąk małżonka zaślubionego przed Bogiem, ofiara znajdzie się szybciej w Domu Ojca, a dzieci powiększą grono aniołków" - kończy swój wpis Senyszyn.
Jej zdaniem "ostatecznie sumienie Gowina przegrało i głosował za podpisaniem". "Gowin uznał, że stołek ministra sprawiedliwości jest wart konwencji. Niech premier Tusk ma się na baczności. Rośnie mu konkurent niebezpieczny, bo pozbawiony jakichkolwiek zasad i hamulców" - konstatuje Senyszyn.
Twierdzi, że "polscy biskupi sprzeciwiają się konwencji, gdyż prawidłowo określa źródła przemocy wobec kobiet i daje im oręż w walce z domowymi oprawcami". "Sutannowi nie chcą i nie mogą zaaprobować bezspornego faktu, że przemoc wobec kobiet jest systemowa, a jej źródłem są religia, tradycja i kultura" - uważa europosłanka.
Przypomina też, że "popiera ich jakoweś Forum Kobiet Polskich, które zrzesza ponoć 56 organizacji kobiecych". "Najwyraźniej masochistycznych, skoro chcą, aby kobiety doświadczały przemocy. Wszak promowany przez Kościół wizerunek Matki-Polki to kobieta podporządkowana mężczyźnie, rodząca mu dzieci i znosząca wszystko, byle tylko dotrwać w świętym związku małżeńskim do śmierci" - ocenia polityk SLD.
"Jeśli będzie to śmierć z rąk małżonka zaślubionego przed Bogiem, ofiara znajdzie się szybciej w Domu Ojca, a dzieci powiększą grono aniołków" - kończy swój wpis Senyszyn.