- Pracuję tyle, żeby praca nie przysłaniała mi całego życia i jego przyjemności, na których mi jeszcze zależy - mówi w onet.pl były już aktor Marek Kondrat.
Na plan filmowy wracać już nie zamierza. - Nic się nie zmieniło. Skończyłem z aktorstwem - podkreśla i dodaje, że tak jak w innych filmach nie wystąpiłby również w obrazie, który nakręcić chce Antoni Krauze. - W "Smoleńsku" nie wystąpiłbym tak samo, jak nie wystąpiłbym w filmie Stevena Spielberga. Skończyłem z tym zawodem. W temacie aktorstwa już nic więcej nie mam do powiedzenia - ucina.
- A filmem o katastrofie smoleńskiej nie zaprzątam sobie głowy. O tyle Smoleńsk zajmuje mnie w życiu doraźnym, mimo że staram się omijać tę nazwę, że nie oczekuję tego filmu - zaznacza.
Jego zdaniem "zostało stworzone pewne nazewnictwo, za którym idzie impet pozornego zainteresowania". - Mam swoje sprawy i nie opowiadam się po stronie lemingów, ani po stronie moherów. Polskie podziały zbudowane są w sztuczny sposób - uważa.
- Polityka ma to do siebie, że bez przerwy musi się konfliktować. Ostatnio spór dotyczy katastrofy smoleńskiej. A o przyczynach katastrofy smoleńskiej wiem wszystko, odkąd usłyszałem nagarnia z czarnych skrzynek. Zbudowałem sobie własną opinię na temat tej katastrofy, którą potwierdziły dwie komisje. Nie mam wątpliwości w przypadku przyczyn katastrofy smoleńskiej - wyznaje.
- Jeśli automatyczny pilot mówi podnieś samolot, bo się zderzysz z ziemią, to wszystko jest jasne. Mówi to automatyczny pilot, a nie podstawiony gość prawosławnego wyznania, który chce strącić ten samolot gazem, kijem, brzozą czy sztucznym helem. Za długo żyję, żeby dać wciągnąć się w wątpliwości na temat katastrofy smoleńskiej - wyjaśnia.
mp, onet.pl.
- A filmem o katastrofie smoleńskiej nie zaprzątam sobie głowy. O tyle Smoleńsk zajmuje mnie w życiu doraźnym, mimo że staram się omijać tę nazwę, że nie oczekuję tego filmu - zaznacza.
Jego zdaniem "zostało stworzone pewne nazewnictwo, za którym idzie impet pozornego zainteresowania". - Mam swoje sprawy i nie opowiadam się po stronie lemingów, ani po stronie moherów. Polskie podziały zbudowane są w sztuczny sposób - uważa.
- Polityka ma to do siebie, że bez przerwy musi się konfliktować. Ostatnio spór dotyczy katastrofy smoleńskiej. A o przyczynach katastrofy smoleńskiej wiem wszystko, odkąd usłyszałem nagarnia z czarnych skrzynek. Zbudowałem sobie własną opinię na temat tej katastrofy, którą potwierdziły dwie komisje. Nie mam wątpliwości w przypadku przyczyn katastrofy smoleńskiej - wyznaje.
- Jeśli automatyczny pilot mówi podnieś samolot, bo się zderzysz z ziemią, to wszystko jest jasne. Mówi to automatyczny pilot, a nie podstawiony gość prawosławnego wyznania, który chce strącić ten samolot gazem, kijem, brzozą czy sztucznym helem. Za długo żyję, żeby dać wciągnąć się w wątpliwości na temat katastrofy smoleńskiej - wyjaśnia.
mp, onet.pl.