Bronisław Wildstein, szef nowej telewizji Republika w rozmowie z Magdaleną Rigamonti powiedział, że stacja będzie miała charakter publicystyczno-informacyjny. Dyrektorem artystycznym przedsięwzięcia jest Ewa Stankiewicz. Aby telewizja była w stanie utrzymać się na rynku, dostęp do niej będzie musiało wykupić przynajmniej 200 tysięcy abonentów korzystających z systemów kablowych lub satelitarnych.
Magdalena Rigamonti: Premiera Telewizji Niezależnej 10 kwietnia i w tym samym czasie rozpoczęcie zdjęć do "Smoleńska”. Zgadza się?
Bronisław Wildstein: Nie będzie się nazywać Niezależna. Nad nazwą myślimy. Spółka nazywa się Niezależna. A telewizja pewnie będzie się nazywała Republika. Będę redaktorem merytorycznym tej stacji. Szefem po prostu. Chciałbym, żeby wiosną telewizja rozpoczęła nadawanie. A Antoni Krauze liczy na to, że zacznie zdjęcia w marcu. W sprawę filmu zaangażowałem się jeszcze wtedy, kiedy byłem pracownikiem "Uważam Rze”. Wówczas nie myśleliśmy jeszcze o stworzeniu telewizji. Teraz jest inna sytuacja – zniszczono nasz tygodnik, który odtworzymy teraz pod nieco innym tytułem. Przy okazji doszedłem z przyjaciółmi do wniosku, że trzeba stworzyć telewizję w tym niesłychanie homogenicznym, bezalternatywnym, jednorodnym układzie. Jak widać, gdy się nie ma własnych mediów, to z innych prędzej czy później można zostać wyrzuconym. Ja w tym doświadczenie mam obfite. Wylatywałem bardzo często.
Co Ewa Stankiewicz będzie robić w tej telewizji?
Ma pomysły dotyczące telewizji obywatelskiej. Przede wszystkim jednak zajmuje się stroną estetyczną stacji. Jest filmowcem, więc potrafi przełożyć techniczne rozwiązania na efekty, a u nas pełni funkcję dyrektora artystycznego.
(…)
Rozumiem, że "Rozmowy braci Karnowskich” zostaną zastąpione "Rozmowami Wildsteina”?
Już się w życiu narozmawiałem. W pewnym wieku uznałem, że już będę unikać prowadzenia wywiadów. Teraz niech inni ze mną rozmawiają. A ja będę robił to, co zawsze, czyli będę pisał. Natomiast jeśli chodzi o telewizję, to będzie płatna, kablowo-satelitarna. Zrobiliśmy już nawet badania.
I co wyszło? Miliony widzów?
Według badań rynku 27 proc. ludzi, którzy mają dostęp do telewizji kablowej, jest zainteresowanych naszą telewizją, a 20 proc. jest gotowych ją kupić.
Ile to jest w milionach?
27 proc. z 8 mln formalnie zarejestrowanych widzów daje ponad dwa miliony. Ale nie biorę tego serio, będziemy się bilansować przy 200 tys. widzów. Będziemy publicystyczno-informacyjni, ale na razie bez jakiejś wielkiej infrastruktury, bo nas na to nie stać.
A na co państwa stać?
Na dobre programy, które będą mówiły o rzeczywistości, które będą przedstawiały inny punkt widzenia, będą odważne i kompetentne.
I pan będzie miał swój program?
Jest grupa widzów, która tego oczekuje. Nie wiem jednak, czy będę miał program, czy też będę się po prostu pojawiał w tej telewizji, komentował, rozmawiał. Chcemy, żeby pokazywała te wymiary rzeczywistości, które nie są oświetlone.
(…)
Jaki będzie kapitał początkowy telewizji?
3 do 5 mln.
Całą rozmowę można przeczytać w noworocznym numerze tygodnika "Wprost", który od dzisiejszego wieczoru będzie dostępny w formie e-wydania.
Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest dostępne również na Facebooku.
Bronisław Wildstein: Nie będzie się nazywać Niezależna. Nad nazwą myślimy. Spółka nazywa się Niezależna. A telewizja pewnie będzie się nazywała Republika. Będę redaktorem merytorycznym tej stacji. Szefem po prostu. Chciałbym, żeby wiosną telewizja rozpoczęła nadawanie. A Antoni Krauze liczy na to, że zacznie zdjęcia w marcu. W sprawę filmu zaangażowałem się jeszcze wtedy, kiedy byłem pracownikiem "Uważam Rze”. Wówczas nie myśleliśmy jeszcze o stworzeniu telewizji. Teraz jest inna sytuacja – zniszczono nasz tygodnik, który odtworzymy teraz pod nieco innym tytułem. Przy okazji doszedłem z przyjaciółmi do wniosku, że trzeba stworzyć telewizję w tym niesłychanie homogenicznym, bezalternatywnym, jednorodnym układzie. Jak widać, gdy się nie ma własnych mediów, to z innych prędzej czy później można zostać wyrzuconym. Ja w tym doświadczenie mam obfite. Wylatywałem bardzo często.
Co Ewa Stankiewicz będzie robić w tej telewizji?
Ma pomysły dotyczące telewizji obywatelskiej. Przede wszystkim jednak zajmuje się stroną estetyczną stacji. Jest filmowcem, więc potrafi przełożyć techniczne rozwiązania na efekty, a u nas pełni funkcję dyrektora artystycznego.
(…)
Rozumiem, że "Rozmowy braci Karnowskich” zostaną zastąpione "Rozmowami Wildsteina”?
Już się w życiu narozmawiałem. W pewnym wieku uznałem, że już będę unikać prowadzenia wywiadów. Teraz niech inni ze mną rozmawiają. A ja będę robił to, co zawsze, czyli będę pisał. Natomiast jeśli chodzi o telewizję, to będzie płatna, kablowo-satelitarna. Zrobiliśmy już nawet badania.
I co wyszło? Miliony widzów?
Według badań rynku 27 proc. ludzi, którzy mają dostęp do telewizji kablowej, jest zainteresowanych naszą telewizją, a 20 proc. jest gotowych ją kupić.
Ile to jest w milionach?
27 proc. z 8 mln formalnie zarejestrowanych widzów daje ponad dwa miliony. Ale nie biorę tego serio, będziemy się bilansować przy 200 tys. widzów. Będziemy publicystyczno-informacyjni, ale na razie bez jakiejś wielkiej infrastruktury, bo nas na to nie stać.
A na co państwa stać?
Na dobre programy, które będą mówiły o rzeczywistości, które będą przedstawiały inny punkt widzenia, będą odważne i kompetentne.
I pan będzie miał swój program?
Jest grupa widzów, która tego oczekuje. Nie wiem jednak, czy będę miał program, czy też będę się po prostu pojawiał w tej telewizji, komentował, rozmawiał. Chcemy, żeby pokazywała te wymiary rzeczywistości, które nie są oświetlone.
(…)
Jaki będzie kapitał początkowy telewizji?
3 do 5 mln.
Całą rozmowę można przeczytać w noworocznym numerze tygodnika "Wprost", który od dzisiejszego wieczoru będzie dostępny w formie e-wydania.
Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest dostępne również na Facebooku.