Zdaniem przedstawicieli opozycji 29 grudnia w Syrii w wyniku walk między siłami rządowymi a rebeliantami zginęło 399 osób, co oznacza, że był to najbardziej krwawy dzień od momentu rozpoczęcia protestów przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi w marcu 2011 roku.
201 osób miało zostać rozstrzelanych przez żołnierzy syryjskiej armii w Deir Balbah, na przedmieściach Hims, po wygraniu bitwy przez siły wierne prezydentowi. Syryjski rząd nie potwierdził, ani nie zdementował tych pogłosek. Syryjska telewizja pokazała jednak ciała i magazyny broni w Deir Balbah informując, że broń ta była wykorzystywana przez terrorystów, a żołnierze - według relacji - mieli zabić i ranić wielu terrorystów w czasie walk w tym rejonie.
arb, CNN
arb, CNN