Marek Kondrat w rozmowie z Onetem przyznaje, że "nie ma wielkich oczekiwań" jeśli chodzi o film "Wałęsa" Andrzeja Wajdy. - Ja lubię baśnie, zarówno w kinie jak i w teatrze. Rzeczywistość otacza mnie na co dzień i nie stanowi dla mnie wyzwania - podkreśla aktor.
Kondrat ze śmiechem przyznaje, że obawia się, iż Wajda zrobi nudny film o byłym prezydencie i liderze "Solidarności". - Gdyby zrobił o Danucie, byłoby dużo ciekawiej. O Lechu wszyscy wszystko wiedzą - dodaje. Przyznaje jednocześnie, że Wajda "lubi stawiać pomniki". - To jest dla niego jakiś wzór. Tylko o wzorach można różnie mówić. Mnie ciekawiłoby bardziej jak przez dom Lecha przechodzi tłum rewolucjonistów depcząc po dzieciach i z błotem ładując się do kuchni. Tego świat nie zna. Traktuje rewolucje jako coś wielkiego. A rewolucja to jest jak podzielić chlebek na ośmioro, posmarować konfiturą i dać żreć - zaznacza.
arb, Onet.pl
arb, Onet.pl