Policja prowadzi dochodzenie w sprawie odstrzelenia jelenia, do którego doszło najprawdopodobniej 30 grudnia wieczorem w samym sercu Puszczy Białowieskiej. Zwierzę zabito w dobrze oznakowanym rezerwacie przyrody, czyli miejscu, gdzie polować nie wolno - podaje Gazeta.pl.
O zdarzeniu poinformowała dr Nuria Selva z Instytutu Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk. Jak tłumaczyła chodząc po puszczy natrafiła krwawe ślady na śniegu. Widać było także ślady wleczenia zwierzęcia prowadzące do pobliskiej drogi zamkniętej dla ruchu.
- Tego na pewno nie zrobiły drapieżniki. W okolicy, na śniegu, nie ma ich śladów. Widać natomiast miejsce, gdzie zwierzę dostało kulę, strumień krwi na kilkudziesięciu metrach, które udało mu się jeszcze przebiec, dużo krwi tam, gdzie padło i ślady wleczenia kończące się przy drodze przy śladach dużego samochodu terenowego - opisywała dr Selva.
Policji udało im się zabezpieczyć m.in. odcisk bieżnika samochodu, którym przyjechał myśliwy i którym wywieziono zwierzę.
ja, Gazeta.pl
- Tego na pewno nie zrobiły drapieżniki. W okolicy, na śniegu, nie ma ich śladów. Widać natomiast miejsce, gdzie zwierzę dostało kulę, strumień krwi na kilkudziesięciu metrach, które udało mu się jeszcze przebiec, dużo krwi tam, gdzie padło i ślady wleczenia kończące się przy drodze przy śladach dużego samochodu terenowego - opisywała dr Selva.
Policji udało im się zabezpieczyć m.in. odcisk bieżnika samochodu, którym przyjechał myśliwy i którym wywieziono zwierzę.
ja, Gazeta.pl