Kapusta nie ujawnił, kiedy prokuratura przesłucha Rywina, ale zapewnił, że "jest z nim w stałym kontakcie i nie ma niebezpieczeństwa, że do przesłuchania nie dojdzie". Potwierdził, że "materiał dowodowy w sprawie jest zbierany w kontekście ewentualnego zarzutu płatnej protekcji" za co grozi kara do 3 lat więzienia.
Zamiar postawienia zarzutu Rywinowi potwierdza pośrednio także sformułowanie użyte przez Kapustę, który powiedział, że Rywin złoży w prokuraturze "wyjaśnienia", co oznaczałoby, że będzie przesłuchany jako podejrzany, a wcześniej zostanie mu postawiony zarzut (gdyby tak nie było, Rywin, tak jak inni świadkowie w sprawie, złożyłby zeznania).
Nazwisko Zarębskiego, o którym szeroko pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita" przedstawiając go jako "lobbystę pracującego dla prywatnych mediów", padło w nagranej rozmowie Michnik-Rywin, ale nie zostało opisane w stenogramie z tej rozmowy, opublikowanym przez "Gazetę Wyborczą". "Rzeczpospolita" - powołując się na wypowiedzi osób bliskich Lwu Rywinowi - napisała, że "według Rywina inicjatywa lobbingu na rzecz Agory w sprawie noweli ustawy o radiofonii i telewizji wyszła od Andrzeja Zarębskiego i Wandy Rapaczyńskiej".
Ponadto prokuratura zwróciła się do dziennikarza "Gazety Wyborczej" o dostarczenie drugiego magnetofonu, na który nagrana została rozmowa Adama Michnika z Lwem Rywinem. Kapusta, potwierdził informacje "Rz", że rozmowa Michnik-Rywin nagrywana była na dwa magnetofony - Michnika oraz autora artykułu w "Gazecie", Pawła Smoleńskiego. Do prokuratury dostarczono na razie jedno z tych urządzeń - cyfrowy magnetofon Adama Michnika.
Kapusta poinformował, że nagranie rozmowy jest analizowane. Badana jest m.in. prawdziwość zapisu. Odnosząc się do spekulacji prasowych, że nagranie cyfrowe może nie być uznane przez sąd za dowód, prokurator podkreślił, że w śledztwie nagranie to zostało uznane za dowód.
Nieoczekiwanie okazało się, że formalnie postępowania prokuratury ws. "afery Rywina" nadzorował będzie Kazimierz Olejnik, znany łódzki prokurator, nowy zastępca Prokuratora Generalnego ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej. Dwa odrębne postępowania: śledztwo ws. domniemanej płatnej protekcji Rywina, a także doniesienie posła PiS Zbigniewa Ziobry ws. niepowiadomienia prokuratury przez premiera o domniemanym przestępstwie Rywina, znajdują się właśnie w wydziale ds. przestępczości zorganizowanej warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej.
Ostatnio Aleksandra Jakubowska - szef gabinetu politycznego premiera została przesłuchana jako świadek w tzw. sprawie Rywina.
Jakubowska pełniła do niedawna funkcję wiceministra kultury i była odpowiedzialna za nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji.
27 grudnia ubiegłego roku "Gazeta Wyborcza" ujawniła okoliczności domagania się przez Lwa Rywina łapówki w postaci korzyści majątkowej i osobistej od wydawcy "GW" - spółki Agora. W zamian miał oferować przeprowadzenie korzystnych dla Agory zmian w projekcie ustawy o RTV oraz zagwarantowanie spółce pozytywnej decyzji KRRiT, umożliwiającej jej zakup Polsatu.
Rywin miał występować w roli pośrednika, w imieniu - jak twierdził - "grupy ludzi, która trzyma w ręku władzę", w tym premiera Leszka Millera. Pieniądze w wysokości 17,5 mln dolarów "spożytkowane miały być m.in. na potrzeby SLD". Miller oświadczył, że nie zlecał nigdy Rywinowi pośrednictwa w jakiejkolwiek sprawie.
W sprawie zeznania jako świadkowie złożyli już m.in. premier Leszek Miller oraz naczelny "GW" Adam Michnik.
Rywin wysłał do premiera Miller list, w którym napisał, że prasa kłamliwie przedstawiła jego zamiary, a także sens kontaktów z Agorą.
sg, pap