- Kara nie dyskwalifikuje doktora Mirosława G. jako lekarza, to nie ma to wpływu na jego rozwój zawodowy - stwierdził na antenie TVN24 minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, komentując skazanie Mirosława G. na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata za przyjmowanie łapówek.
W ocenie Arłukowicza każdy powinien być karany za złamanie prawa, niezależnie od tego, czy dotyczy to zwykłego, czy wybitnego lekarza. - Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa - stwierdził Arłukowicz.
- Na pewno pan doktor, o którym rozmawiamy, jest wybitnym specjalistą. Ale jeżeli złamał prawo, to musi za to ponieść karę. Odbycie kary nie dyskwalifikuje go w wykonywaniu zawodu - dodał.
Sąd uznał doktora Mirosława G. winnym przyjęcia korzyści majątkowych od pacjentów. Jednocześnie sąd uniewinnił lekarza od zarzutu mobbingu i molestowania seksualnego.
Jak wyliczył sąd, doktor G. przyjął od pacjentów łącznie ponad 17 690 zł. Zgodnie z wyrokiem pieniądze te mają zostać zwrócone. Sąd zaznaczył też, że nie ma dowodów, iż oskarżony uzależniał leczenie pacjentów od przyjęcia korzyści majątkowych.
Sąd wymierzył dr. Mirosławowi G. karę łączną 1 roku więzienia, w zawieszeniu na 2 lata oraz 72 tys. złotych grzywny. Część grzywny zostanie jednak odliczona, gdyż dr G. jako podejrzany w śledztwie spędził trzy miesiące w areszcie.
ja, TVN24
- Na pewno pan doktor, o którym rozmawiamy, jest wybitnym specjalistą. Ale jeżeli złamał prawo, to musi za to ponieść karę. Odbycie kary nie dyskwalifikuje go w wykonywaniu zawodu - dodał.
Sąd uznał doktora Mirosława G. winnym przyjęcia korzyści majątkowych od pacjentów. Jednocześnie sąd uniewinnił lekarza od zarzutu mobbingu i molestowania seksualnego.
Jak wyliczył sąd, doktor G. przyjął od pacjentów łącznie ponad 17 690 zł. Zgodnie z wyrokiem pieniądze te mają zostać zwrócone. Sąd zaznaczył też, że nie ma dowodów, iż oskarżony uzależniał leczenie pacjentów od przyjęcia korzyści majątkowych.
Sąd wymierzył dr. Mirosławowi G. karę łączną 1 roku więzienia, w zawieszeniu na 2 lata oraz 72 tys. złotych grzywny. Część grzywny zostanie jednak odliczona, gdyż dr G. jako podejrzany w śledztwie spędził trzy miesiące w areszcie.
ja, TVN24