Nie jest więc zaskoczeniem - pisze "Washington Post" w komentarzu redakcyjnym - że prezydent Bush po raz drugi w ciągu sześciu miesięcy przyjmuje w Białym Domu polskiego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego albo deklaruje "Nie mam dziś w Europie lepszego przyjaciela" niż były kraj bloku sowieckiego i jego prezydent, niegdyś członek biura politycznego partii komunistycznej.
Sondaże pokazują, że 38 milionów mieszkańców Polski należy do najbardziej proamerykańskich na świecie, przy czym zarówno jej prezydent, jak i lewicowy rząd chcą stać się bliskim sojusznikiem USA - pisze dziennik. - Polska, po części dlatego, że w swojej historii była ofiarą agresywnych sąsiadów, jest bardziej chętna do poparcia strategii Busha zwalczania nieprzewidywalnych reżimów i właśnie potwierdziła decyzję o kupieniu 48 amerykańskiej produkcji samolotów F-16 kosztem 3,5 miliarda dolarów.
Transakcja będzie kosztowna dla obu stron - ocenia "Washington Post". - Polska, z pogrążoną w recesji gospodarką, nie może sobie łatwo pozwolić na taki zakup, nawet jeśli otrzyma całość z 10 miliardów inwestycji offsetowych w polski przemysł, obiecanych przez producenta Lockheeda Martina.
Amerykańskie Ministerstwo Skarbu ze swej strony będzie musiało przełknąć łagodny dla Polski kredyt, który obejmuje pełną cenę samolotów i ośmioletni okres prolongaty terminu podstawowych płatności. Jedynym bezsprzecznym ekonomicznym zwycięzcą jest Lockheed. Łagodne warunki były prawdopodobnie konieczne, jeżeli Polska miała wybrać amerykańskie samoloty zamiast europejskich konkurentów i tym samym mieć siły powietrzne mogące łatwo przyłączyć się do amerykańskich akcji wojskowych - uważa "Washington Post".
To jest właśnie to, co prezydent Kwaśniewski nazwał "politycznym znaczeniem transakcji". Polska, w przeciwieństwie do 10 innych byłych krajów komunistycznych, które zostały przyjęte do NATO, jak się wydaje, chce stać się prawdziwym partnerem strategicznym USA, a nie tylko formalnym i głównie politycznym. Jej prezydent podziela pogląd Busha, że świat po 11 września wymaga nowej strategii neutralizacji zagrożeń, "zanim urosną w siłę" - uważa dziennik.
Kwaśniewski ostrzegł w zeszłym tygodniu przed jednostronną akcją i przed pogwałceniem prawa międzynarodowego, ale jasno powiedział, że jeśli militarna interwencja będzie niezbędna, aby rozbroić Irak, Polska poprze ją, nawet bez dalszych rezolucji ONZ. W czasie kiedy wielu amerykańskich sojuszników w Europie zajmuje się wstrzymywaniem takich akcji, entuzjazm Busha dla jego nowych polskich przyjaciół jest zrozumiały i wart kosztów - podsumowuje "Washington Post".
em, pap