Przez godzinę Michnik oraz jego zastępcy odpowiadali na pytania licznie zgromadzonych dziennikarzy, dotyczące szczegółów powstawania tekstu o sprawie Rywina. Michnik powtarzał, że nie wiedział, iż sprawa zatoczy tak szerokie kręgi i gdyby miał tego świadomość, to być może artykuł zostałby opublikowany wcześniej. "Mając dzisiejszą wiedzę o tym, co się stało już po publikacji żałuję, że wcześniej nie zawiadomiliśmy prokuratury i nie ujawniliśmy całej sprawy" - mówił.
Michnik, a także wiceprezes spółki Agora Helena Łuczywo, zastępcy redaktora naczelnego Gazety Piotr Stasiński i Juliusz Rawicz oraz autor artykułu "Ustawa za łapówkę, czyli przychodzi Rywin do Michnika" Paweł Smoleński zorganizowali w siedzibie Agory konferencję prasową.
Wyjaśnili, że pretekstem do niej jest postawienie Lwu Rywinowi przez prokuraturę zarzutu płatnej protekcji, a także pismo do redakcji z Klubu Parlamentarnego Samoobrony przysłane przez - jak go określił Rawicz - "Pana Stonogę" (Zbigniew Stonoga z otoczenia szefa Samoobrony Andrzeja Leppera).
"Dokument pochodzi mianowicie z klubu parlamentarnego Samoobrony. Otóż z klubu parlamentarnego Samoobrony wpłynął do Prokuratury list pana Stonogi, o którym ja nigdy w życiu do wczoraj nie słyszałem, a który oskarża pana Adama Michnika o to, że namawiał tego pana Stonogę do artykułu autoryzowanego - nie wiemy co to znaczy - który ma skompromitować Leszka Millera. (...) Rzecz - podaje pan Stonoga dokładną datę - rzecz się miała dziać w Nowym Domu Poselskim. Michnik nigdy w życiu nie widział pana Stonogi, a w domu poselskim, jak wczoraj nam powiedział, od kilku lat nie był" - wyjaśnił Rawicz.
em, les, pap
Sprawę Rywina, prócz prokuratury, bada sejmowa komisja śledcza. Możemy jej pomóc. Pomoc polegać będzie na podpowiedzeniu komisji pytań, na które powinna znaleźć odpowiedzi, by w pełni wyjaśnić sprawę. Pytania pochodzić będą od Was, naszych Czytelników. Masz swoje pytanie - wyślij je na nasz adres.