Cichocki o dramacie w Sanoku: policja była gotowa do szturmu

Cichocki o dramacie w Sanoku: policja była gotowa do szturmu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Cichocki (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Policja robiła wszystko, co mogła by to, co się działo w Sanoku, zakończyło się pozytywnie. Funkcjonariusze byli przygotowani do szturmu natychmiastowego i podejmowali szereg prób nawiązania kontaktu - przekonywał na antenie TVN24 szef MSW Jacek Cichocki.
- Wczoraj miałem okazję wysłuchać sprawozdania komendanta głównego z prac zespołu KGP, który na miejscu przeprowadził kontrolę wydarzeń i działań antyterrorystycznych - powiedział Cichocki. Jak mówił raport pokontrolny będzie gotowy w ciągu najbliższych dni.

- To bardzo ważne, by odpowiedzieć na pytanie, w jakim stanie były te osoby w mieszkaniu (17-latka Kamila M. i 32-latek Andrzej B. - red.) - powiedział Cichocki zaznaczając, że wciąż czekają na raport toksykologiczny.

Cichocki przekonywał, że oddziały antyterrorystyczne były od początku przygotowane do szturmu, na wypadek, gdyby padły strzały lub było słychać krzyki kobiety. - Jednocześnie policjanci podejmowali szereg prób nawiązania kontaktu i rozpoczęcia negocjacji - dodał.

10 stycznia w Sanoku 32-letni mężczyzna, który miał być zatrzymany w związku z zabójstwem, zabarykadował się w mieszkaniu czteropiętrowego bloku. Była z nim 17-letnia dziewczyna. Strzelał z okna mieszkania do nieoznakowanego policyjnego samochodu. Przez wiele godzin policja próbowała nawiązać kontakt z mężczyzną i kobietą oraz nakłonić ich do poddania się. Po godz. 1 w nocy z 10 na 11 stycznia policjanci zdecydowali się na siłowe wejście do mieszkania. W środku znaleźli leżące na łóżku ciała mężczyzny i kobiety. Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną zgonu Andrzeja B. i Kamili M. były "rany postrzałowe głowy po oddanym jednym strzale w okolice prawych skroni"

ja, tvn24.pl