Zyski największych prywatnych polskich banków są najniższe od 1995 r.!
Zyski największych prywatnych polskich banków są najniższe od 1995 r.! Co piąty kredyt, którego udzieliły, jest zagrożony. Po trzech kwartałach 2002 r. zysk netto banków giełdowych był o 40 proc. mniejszy od uzyskanego w takim samym okresie 2001 r. Katastrofalną sytuację sektora potwierdzają uzyskane przez nas nieoficjalne wyniki banków za cały ubiegły rok.
Powodem tej sytuacji jest w części stagnacja gospodarcza w Polsce i kryzys na świecie, ale znaczną część winy za kryzys ponoszą zarządzający bankami, którzy nie dostrzegli w porę niebezpieczeństwa. Restrukturyzacje banków, poza nielicznymi wyjątkami, rozpoczęto za późno. Nic więc dziwnego, że teraz zaczynają spadać głowy szefów. W 2002 r. pracę stracili Władysław Gołębiewski z Raiffeisen Bank Polska, Henryka Pieronkiewicz z PKO BP, Andrzej Walkiewicz z Lukas Banku i Jean-Marie De Baerdemaeker z Fortis Banku. W czerwcu 2003 r. odejdzie ze stanowiska prezes Banku Handlowego Cezary Stypułkowski. Chwieją się stołki pod Wojciechem Kostrzewą (BRE Bank), Stanisławem Pacukiem (Kredyt Bank), Bogusławem Kottem (BIG Bank Gdański), Józefem Wancerem (BPH PBK) i Marianem Czakańskim (ING BSK). Spodziewane dymisje to z reguły wyraz nieufności zagranicznych udziałowców wobec wyżej wymienionych.
W kolejce na szafot
"Pogłoski o naszej śmierci są mocno przesadzone" - powtarzają od lat prezesi Kostrzewa, Kott i Pacuk, przyzwyczajeni do pojawiających się w prasie co jakiś czas informacji o ich rychłych dymisjach. Teraz jednak strategiczny inwestor w BIG BG (8 stycznia tego roku zmienił nazwę na Bank Millennium), portugalski Banco Commercial Portugues (BCP), jest bardzo niezadowolony z wyników finansowych polskiej części swojego imperium. Trudno mu się dziwić. BIG Bank Gdański w 2001 r. stracił 823,3 mln zł (w raporcie wykazał zysk w wysokości 44,7 mln zł dzięki zmniejszeniu kapitału; takie działanie było jednak niezgodne z zasadą rachunkowości). Najbardziej prawdopodobnym terminem odejścia Kotta jest połowa 2003 r., kiedy kończy się kadencja obecnego zarządu.
Niezadowolony z wyników finansowych jest także strategiczny inwestor Kredyt Banku, belgijski KBC. Kadencja prezesa Stanisława Pacuka upływa jednak dopiero w 2006 r. Z powodu znacznych strat, jakie wykazał po III kwartale Kredyt Bank, nasiliły się pogłoski, że prezes nie doczeka końca kadencji.
Z kolei wysoka strata BRE Banku spowodowała powrót spekulacji o odejściu Wojciecha Kostrzewy. Znany z ryzykownych transakcji na ryn-
ku kapitałowym zarządzający BRE Bankiem miał w 2002 r. wyjątkowego pecha. Nie wyszła mu żadna większa transakcja. Pierwszy raz w historii bank zakończył rok stratą. Commerzbank, który jest właścicielem 50 proc. akcji BRE, ma - zdaniem naszych informatorów - odwołać prezesa Kostrzewę w przyszłym roku.
Informacje o dymisji Mariana Czakańskiego i Józefa Wancera pojawiają się w prasie od niedawna. Tym razem nie chodzi jednak o wyniki ich banków, lecz o politykę zagranicznych udziałowców. Następcą prezesa BPH PBK ma być Cezary Stypułkowski, do czerwca 2003 r. zajmujący stanowisko prezesa Banku Handlowego. Jak dowiedział się nieoficjalnie "Wprost", zmiana podyktowana jest przygotowywaniem fuzji BPH PBK z BRE Bankiem.
W 2003 r. należy się spodziewać drugiej fali konsolidacji w sektorze finansowym. Oprócz BPH PBK może ona objąć Deutsche Bank w Polsce, który ma bardzo mały udział w rynku. W 2003 r. zakończy się fuzja Nordea Banku z LG Petro Bankiem. Na sprzedaż zostaną prawdopodobnie wystawione BIG Bank Gdański i Kredyt Bank.
Czarny rok
Sześć spośród piętnastu notowanych na giełdzie banków wykazało w trzech pierwszych kwartałach 2002 r. stratę. Słabe wyniki to przede wszystkim efekt wysokich rezerw tworzonych na tzw. złe kredyty. Trudna sytuacja gospodarcza spowodowała pogorszenie sytuacji finansowej kredytobiorców. Ponadto spadły stopy procentowe, a co za tym idzie, dochody z marży odsetkowych. Trzecim czynnikiem obniżającym wyniki banków była zmiana zasad księgowania. Teraz mają one obowiązek uwzględniania w sprawozdaniach finansowych zysków i strat jednostek zależnych i powiązanych. Ten wymóg sprawił, że większość banków musiała obniżyć swoje wyniki (firmy, w których mają udziały, wykazały straty). Wyjątkiem był BIG BG, który dzięki obowiązkowi konsolidacji mógł na swoje konto zapisać
10 proc. zysku PZU SA (stąd relatywnie wysoki wynik banku w 2002 r.). Dobre wyniki w 2002 r. bank zawdzięcza także sprzedaży funduszu emerytalnego Ego. - Bez tych dwóch transakcji bank zakończyłby rok 2002 zyskiem netto w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych - wyjaśnia Jakub Korczak, analityk CAIB Securities. Dlatego BIG BG, mimo że w zestawieniach wyników finansowych znajduje się w czołówce, nie mo-
że zaliczyć 2002 r. do udanych. - Ostatni rok był jednym z najgorszym w historii polskich banków - uważa Robert Sobieraj, analityk Biura Maklerskiego Banku Handlowego.
Grzech zaniechania
Słabość polskich banków obnażyło bankructwo Stoczni Szczecińskiej. Właśnie z tego powodu gorsze wyniki zanotowały Pekao SA, PKO BP, BIG BG, BRE Bank, BPH PBK i ING Bank Śląski, które utopiły w stoczni półtora miliarda złotych. Nie powiodły się ambitne plany BRE, nietrafione okazały się inwestycje w Elektrim, Optimus i Szeptel.
Restrukturyzacje we właściwym czasie przeprowadziły tylko BZ WBK i Pekao SA. Według analityków, one najlepiej przygotowały się do stagnacji. - Dobry rok 2001 uśpił czujność większości banków - mówi Grzegorz Zawada, analityk Erste Banku. - Ratowały się, podnosząc opłaty za usługi - przyznaje Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku. W odpowiedzi klienci zagłosowali nogami. W 2002 r. Polacy wycofali z rachunków bankowych 8,3 mld zł - wynika ze wstępnych szacunków NBP.
Pociąg w tunelu
- Przebudzenie nastąpi dopiero w 2004 r. - twierdzi Robert Nejman, wiceprezes CAIB TFI. - Rok 2003 będzie znacznie lepszy niż 2002. Na poprawę wyni-
ków wpłyną restrukturyzacja i ożywienie gospodarcze - pociesza Krzysztof Rybiński, główny analityk BPH PBK.
- Przedpole zostało oczyszczone, restrukturyzacja rozpoczęta. Jeżeli gospodarka ruszy, bankom będzie się powodziło lepiej - dodaje Robert Brzoza, analityk Domu Maklerskiego PKO BP.
Czy rzeczywiście? "Światełko w tunelu to zwykle reflektory nadjeżdżającego pociągu" - głosi jedno z praw Murphy'ego. Banki pogrążył nie tylko kryzys gospodarczy i nieudolność niektórych szefów. Polski banko-mat ma głębsze podłoże. Kryzys pogłębiło m.in. przedwcze-
sne wprowadzenie podatku od odsetek. W latach 2001-
-2002 z tego powodu 20 mld zł odpłynęło do funduszy inwestycyjnych, obligacji, za granicę lub... do skarpet. To jednak dopiero początek. W Polsce aż 80 proc. oszczędności gospodarstw domowych powierzono bankom, w krajach Unii Europejskiej - najwyżej 30 proc. Trudno więc oczekiwać, by oszczędności w bankach rosły. Pieniądze, nawet jeżeli się pojawią, trafią przede wszystkim do funduszy inwestycyjnych (z uwagi na wyższe zyski i brak podatku).
Aktywa banków w państwach piętnastki stanowią 200 proc. PKB, w Polsce jedynie 68 proc. Jeżeli dodamy, że wartość naszego PKB jest stosunkowo niska, stanie się jasne, że rok 2002 nie był ostatnim trudnym rokiem dla polskich banków. Dla wielu oznacza on początek końca. Hanna Gronkiewicz-Waltz, wiceprezes EBOiR, była prezes NBP, uważa, że w najbliższych latach z rynku usług finansowych zniknie 70 proc. polskich banków. Analitycy są zgodni, że na placu boju pozostanie najwyżej pięć dużych instytucji, zarządzanych nie przez "bankieterów" (którzy potrafią się jedynie publicznie pokazywać), lecz przez bankierów (czyli fachowców).
Powodem tej sytuacji jest w części stagnacja gospodarcza w Polsce i kryzys na świecie, ale znaczną część winy za kryzys ponoszą zarządzający bankami, którzy nie dostrzegli w porę niebezpieczeństwa. Restrukturyzacje banków, poza nielicznymi wyjątkami, rozpoczęto za późno. Nic więc dziwnego, że teraz zaczynają spadać głowy szefów. W 2002 r. pracę stracili Władysław Gołębiewski z Raiffeisen Bank Polska, Henryka Pieronkiewicz z PKO BP, Andrzej Walkiewicz z Lukas Banku i Jean-Marie De Baerdemaeker z Fortis Banku. W czerwcu 2003 r. odejdzie ze stanowiska prezes Banku Handlowego Cezary Stypułkowski. Chwieją się stołki pod Wojciechem Kostrzewą (BRE Bank), Stanisławem Pacukiem (Kredyt Bank), Bogusławem Kottem (BIG Bank Gdański), Józefem Wancerem (BPH PBK) i Marianem Czakańskim (ING BSK). Spodziewane dymisje to z reguły wyraz nieufności zagranicznych udziałowców wobec wyżej wymienionych.
W kolejce na szafot
"Pogłoski o naszej śmierci są mocno przesadzone" - powtarzają od lat prezesi Kostrzewa, Kott i Pacuk, przyzwyczajeni do pojawiających się w prasie co jakiś czas informacji o ich rychłych dymisjach. Teraz jednak strategiczny inwestor w BIG BG (8 stycznia tego roku zmienił nazwę na Bank Millennium), portugalski Banco Commercial Portugues (BCP), jest bardzo niezadowolony z wyników finansowych polskiej części swojego imperium. Trudno mu się dziwić. BIG Bank Gdański w 2001 r. stracił 823,3 mln zł (w raporcie wykazał zysk w wysokości 44,7 mln zł dzięki zmniejszeniu kapitału; takie działanie było jednak niezgodne z zasadą rachunkowości). Najbardziej prawdopodobnym terminem odejścia Kotta jest połowa 2003 r., kiedy kończy się kadencja obecnego zarządu.
Niezadowolony z wyników finansowych jest także strategiczny inwestor Kredyt Banku, belgijski KBC. Kadencja prezesa Stanisława Pacuka upływa jednak dopiero w 2006 r. Z powodu znacznych strat, jakie wykazał po III kwartale Kredyt Bank, nasiliły się pogłoski, że prezes nie doczeka końca kadencji.
Z kolei wysoka strata BRE Banku spowodowała powrót spekulacji o odejściu Wojciecha Kostrzewy. Znany z ryzykownych transakcji na ryn-
ku kapitałowym zarządzający BRE Bankiem miał w 2002 r. wyjątkowego pecha. Nie wyszła mu żadna większa transakcja. Pierwszy raz w historii bank zakończył rok stratą. Commerzbank, który jest właścicielem 50 proc. akcji BRE, ma - zdaniem naszych informatorów - odwołać prezesa Kostrzewę w przyszłym roku.
Informacje o dymisji Mariana Czakańskiego i Józefa Wancera pojawiają się w prasie od niedawna. Tym razem nie chodzi jednak o wyniki ich banków, lecz o politykę zagranicznych udziałowców. Następcą prezesa BPH PBK ma być Cezary Stypułkowski, do czerwca 2003 r. zajmujący stanowisko prezesa Banku Handlowego. Jak dowiedział się nieoficjalnie "Wprost", zmiana podyktowana jest przygotowywaniem fuzji BPH PBK z BRE Bankiem.
W 2003 r. należy się spodziewać drugiej fali konsolidacji w sektorze finansowym. Oprócz BPH PBK może ona objąć Deutsche Bank w Polsce, który ma bardzo mały udział w rynku. W 2003 r. zakończy się fuzja Nordea Banku z LG Petro Bankiem. Na sprzedaż zostaną prawdopodobnie wystawione BIG Bank Gdański i Kredyt Bank.
Czarny rok
Sześć spośród piętnastu notowanych na giełdzie banków wykazało w trzech pierwszych kwartałach 2002 r. stratę. Słabe wyniki to przede wszystkim efekt wysokich rezerw tworzonych na tzw. złe kredyty. Trudna sytuacja gospodarcza spowodowała pogorszenie sytuacji finansowej kredytobiorców. Ponadto spadły stopy procentowe, a co za tym idzie, dochody z marży odsetkowych. Trzecim czynnikiem obniżającym wyniki banków była zmiana zasad księgowania. Teraz mają one obowiązek uwzględniania w sprawozdaniach finansowych zysków i strat jednostek zależnych i powiązanych. Ten wymóg sprawił, że większość banków musiała obniżyć swoje wyniki (firmy, w których mają udziały, wykazały straty). Wyjątkiem był BIG BG, który dzięki obowiązkowi konsolidacji mógł na swoje konto zapisać
10 proc. zysku PZU SA (stąd relatywnie wysoki wynik banku w 2002 r.). Dobre wyniki w 2002 r. bank zawdzięcza także sprzedaży funduszu emerytalnego Ego. - Bez tych dwóch transakcji bank zakończyłby rok 2002 zyskiem netto w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych - wyjaśnia Jakub Korczak, analityk CAIB Securities. Dlatego BIG BG, mimo że w zestawieniach wyników finansowych znajduje się w czołówce, nie mo-
że zaliczyć 2002 r. do udanych. - Ostatni rok był jednym z najgorszym w historii polskich banków - uważa Robert Sobieraj, analityk Biura Maklerskiego Banku Handlowego.
Grzech zaniechania
Słabość polskich banków obnażyło bankructwo Stoczni Szczecińskiej. Właśnie z tego powodu gorsze wyniki zanotowały Pekao SA, PKO BP, BIG BG, BRE Bank, BPH PBK i ING Bank Śląski, które utopiły w stoczni półtora miliarda złotych. Nie powiodły się ambitne plany BRE, nietrafione okazały się inwestycje w Elektrim, Optimus i Szeptel.
Restrukturyzacje we właściwym czasie przeprowadziły tylko BZ WBK i Pekao SA. Według analityków, one najlepiej przygotowały się do stagnacji. - Dobry rok 2001 uśpił czujność większości banków - mówi Grzegorz Zawada, analityk Erste Banku. - Ratowały się, podnosząc opłaty za usługi - przyznaje Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku. W odpowiedzi klienci zagłosowali nogami. W 2002 r. Polacy wycofali z rachunków bankowych 8,3 mld zł - wynika ze wstępnych szacunków NBP.
Pociąg w tunelu
- Przebudzenie nastąpi dopiero w 2004 r. - twierdzi Robert Nejman, wiceprezes CAIB TFI. - Rok 2003 będzie znacznie lepszy niż 2002. Na poprawę wyni-
ków wpłyną restrukturyzacja i ożywienie gospodarcze - pociesza Krzysztof Rybiński, główny analityk BPH PBK.
- Przedpole zostało oczyszczone, restrukturyzacja rozpoczęta. Jeżeli gospodarka ruszy, bankom będzie się powodziło lepiej - dodaje Robert Brzoza, analityk Domu Maklerskiego PKO BP.
Czy rzeczywiście? "Światełko w tunelu to zwykle reflektory nadjeżdżającego pociągu" - głosi jedno z praw Murphy'ego. Banki pogrążył nie tylko kryzys gospodarczy i nieudolność niektórych szefów. Polski banko-mat ma głębsze podłoże. Kryzys pogłębiło m.in. przedwcze-
sne wprowadzenie podatku od odsetek. W latach 2001-
-2002 z tego powodu 20 mld zł odpłynęło do funduszy inwestycyjnych, obligacji, za granicę lub... do skarpet. To jednak dopiero początek. W Polsce aż 80 proc. oszczędności gospodarstw domowych powierzono bankom, w krajach Unii Europejskiej - najwyżej 30 proc. Trudno więc oczekiwać, by oszczędności w bankach rosły. Pieniądze, nawet jeżeli się pojawią, trafią przede wszystkim do funduszy inwestycyjnych (z uwagi na wyższe zyski i brak podatku).
Aktywa banków w państwach piętnastki stanowią 200 proc. PKB, w Polsce jedynie 68 proc. Jeżeli dodamy, że wartość naszego PKB jest stosunkowo niska, stanie się jasne, że rok 2002 nie był ostatnim trudnym rokiem dla polskich banków. Dla wielu oznacza on początek końca. Hanna Gronkiewicz-Waltz, wiceprezes EBOiR, była prezes NBP, uważa, że w najbliższych latach z rynku usług finansowych zniknie 70 proc. polskich banków. Analitycy są zgodni, że na placu boju pozostanie najwyżej pięć dużych instytucji, zarządzanych nie przez "bankieterów" (którzy potrafią się jedynie publicznie pokazywać), lecz przez bankierów (czyli fachowców).
Czas dla cierpliwych |
---|
Bogusław Kott prezes BIG Banku Gdańskiego (Banku Millenium) Rok 2002 był czasem prawdziwej próby charakterów dla autorów strategii banków i próby cierpliwości dla ich akcjonariuszy. W sumie był okresem przejściowym - po fali połączeń banki komercyjne skupiły się na zdefiniowaniu swojej nowej roli na rynku, obserwując jednocześnie ruchy konkurentów, w tym szczególnie zapowiedziane programy prywatyzacji banków państwowych i hipotetyczne zmiany na rynkach europejskich. Nowe rozdanie nadal przed nami. |
Czas dla nowoczesnych |
---|
MARIA WIŚNIEWSKA prezes Pekao SA Szybki spadek inflacji i redukcja stóp procentowych, a także opodatkowanie dochodów z lokat bankowych przyspieszyły proces zmiany preferencji oszczędzających, którzy coraz częściej zamiast lokat wybierają inne instrumenty finansowe. Takie zjawisko wcześniej zaobserwowano w gospodarkach wyżej rozwiniętych i należy je traktować jako naturalne. Dobrze radzą sobie banki, które zdążyły się przygotować do trudniejszych czasów. W trudnych warunkach zeszłego roku za sukces należy uznać utrzymanie dodatnich wyników finansowych.
|
Czas dla ostrożnych |
---|
JACEK KSEŃ prezes Banku Zachodniego WBK Nie stawiamy na szybkie, spektakularne sukcesy, ale na systematyczne poprawianie jakości usług. Temu służy m.in. wprowadzenie jednego z najnowocześniejszych systemów informatycznych, a także ostrożna polityka kredytowa, która w 2001 r. uchroniła nas przed inwestowaniem w nieracjonalne przedsięwzięcia gospodarcze, wreszcie restrykcyjna polityka kontroli kosztów. W znacznym stopniu przyczyniła się ona do tego, że mieliśmy największą stopę zwrotu z akcji na giełdzie. |
Czas nowych liderów |
---|
WOJCIECH KOSTRZEWA prezes BRE Banku Trudny dla gospodarki rok 2002 pokazał, jak bardzo działalność banków jest związana z sytuacją w innych branżach. Obniżyła się wartość portfela kredytowego, wartość depozytów klientów prywatnych spadła o 5 proc. Na skutek zmian w systemie podatkowym i ze względu na spadające nominalne stopy procentowe Polacy szukają alternatywnych form oszczędzania. W ostatnich 18 miesiącach wartość funduszy inwestycyjnych wzrosła niemal o 15 mld zł. Banki będą musiały dokonać restrukturyzacji i konsolidacji. Niektóre będą szukać niszy rynkowych, by poprawić swoje wyniki finansowe. W wyniku tych przemian może niebawem powstać nowa, silniejsza czołówka sektora bankowego. |
Więcej możesz przeczytać w 4/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.