Ignatiew ujawnił, że gotowe jest już 95 proc. pisemnego uzasadnienia umorzenia śledztwa. Czeka on jeszcze na materiały z Yad Vashem oraz na zapis rozmowy dziennikarza ze świadkiem z Argentyny.
Szef pionu śledczego IPN Witold Kulesza ujawnił, że w archiwum niemieckiej telewizji znaleziono film, o którym świadek z Danii zeznawał, iż mógł on być kręcony podczas mordu w Jedwabnem przez Niemców. Okazało się jednak, że film nakręcono po ataku Niemiec na ZSRR, gdzieś na Ukrainie.
Zbrodnia stała się głośna po wydaniu w 2000 r. książki "Sąsiedzi" Jana T. Grossa, w której postawił on tezę, że mordu 1600 Żydów w Jedwabnem dokonali ich polscy sąsiedzi. Po książce Grossa doszło w Polsce do najważniejszej od wielu lat debaty o stosunkach polsko- żydowskich.
W trwającym od sierpnia 2000 r. śledztwie IPN przyjął już, że mordu w Jedwabnem dokonała co najmniej 40-osobowa grupa polskiej ludności tego miasteczka w Łomżyńskiem, która odegrała "rolę decydującą". IPN zakłada, że inspiratorami zbrodni byli Niemcy, choć ich roli do końca nie da się ustalić.
Śledztwo zostanie umorzone, bowiem nie wykryto innych sprawców zbrodni niż ci, którzy po wojnie już za to odpowiedzieli przed sądem, a nie ma wystarczających dowodów na postawienie zarzutów innym osobom.
Po zakończeniu prac ekshumacyjnych w Jedwabnem w 2001 r. IPN poinformował, że zginęło tam znacznie mniej Żydów niż podaje Gross, przypuszczalnie ok. 200-300. Liczbę ofiar zbrodni prowadzący śledztwo prokuratorzy zamierzają podać w postanowieniu kończącym śledztwo.
sg, pap