Jeden z najmroczniejszych dni w polskiej historii stał się symbolem kolejnej tragedii - tak katastrofę Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku opisuje film "Śmierć prezydenta" wyemitowany 27 stycznia wieczorem w "National Geographic". W filmie jako główną przyczyną katastrofy wskazano błędy polskich pilotów. Pojawił się w nim także wątek teorii spiskowych dotyczących katastrofy - podaje Onet.
Film "Śmierć prezydenta" został stworzony przez Alexa Bystrama i Eda Sayera w ramach serii National Geographic "Katastrofy w przestworzach". Fabułę filmu oparto na informacjach zawartych w raporcie rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) oraz na raporcie komisji Millera.
Jeszcze w trakcie filmu na Twitterze zawrzało. "Gniot i tyle" - skomentował krótko dziennikarz "Wprost" Michał Majewski. Piotr Witwicki napisał: "Myślałem, że trochę lepsi są w tym National Geographic a to taki Smoleńsk dla opornych wyszedł. Detale leżą". Z kolei Igor Janke napisał "Miałem przekonanie, że standardy dziennikarskie w Polsce są bardzo niskie. National Geographic ma jeszcze niższe".
W filmie mowa jest zarówno o błędach popełnionych przez polską załogę samolotu, jak i rosyjskich kontrolerów lotu. Twórcy wspomnieli też o "pośredniej presji" wywieranej na załogę samolotu, a także o obecności w kabinie pilotów dyrektora protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazany. Jako główny błąd pilotów wskazano "błędne założenie", iż na lotnisku w Smoleńsku można zastosować mechanizm automatycznego pilota.
Krytycy wskazują, że film odzwierciedla tylko tezy zawarte w raporcie komisji Millera i MAK, a nie zajmuje się ustaleniami ekspertów parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza.
ja, Onet
Jeszcze w trakcie filmu na Twitterze zawrzało. "Gniot i tyle" - skomentował krótko dziennikarz "Wprost" Michał Majewski. Piotr Witwicki napisał: "Myślałem, że trochę lepsi są w tym National Geographic a to taki Smoleńsk dla opornych wyszedł. Detale leżą". Z kolei Igor Janke napisał "Miałem przekonanie, że standardy dziennikarskie w Polsce są bardzo niskie. National Geographic ma jeszcze niższe".
W filmie mowa jest zarówno o błędach popełnionych przez polską załogę samolotu, jak i rosyjskich kontrolerów lotu. Twórcy wspomnieli też o "pośredniej presji" wywieranej na załogę samolotu, a także o obecności w kabinie pilotów dyrektora protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazany. Jako główny błąd pilotów wskazano "błędne założenie", iż na lotnisku w Smoleńsku można zastosować mechanizm automatycznego pilota.
Krytycy wskazują, że film odzwierciedla tylko tezy zawarte w raporcie komisji Millera i MAK, a nie zajmuje się ustaleniami ekspertów parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza.
ja, Onet