"Może wszedł pod zbyt dużym kątem, może nie wytrzymała osłona termiczna. To będzie przedmiotem bardzo drobiazgowych badań" - powiedział generał.
Według doc. Józefa Juchniewicza z Centrum Badań Kosmicznych PAN, najbardziej prawdopodobna wydaje się hipoteza, że przyczyną tragedii promu Columbia było uszkodzenie powłoki termicznej wahadłowca. Zdaniem eksperta, błąd pilota raczej nie wchodzi w grę.
O możliwości uszkodzenia powłoki termicznej, a w wyniku tego uszkodzenie wewnętrznej struktury wahadłowca mówi też inż. Jacek Nowicki, autor publikacji z dziedziny astronautyki. Współautor wydanej w 1989 roku książki "Samoloty kosmiczne" zaznaczył, że od początku ten wykonany z płytek ceramicznych pancerz termiczny był kwestionowany jako odpowiedni dla statku kosmicznego.
Joanna Chojnacka, mieszkanka Sochaczewa, która w konkursie radia RMF FM wygrała bilet na kosmiczny lot, powiedziała, że mimo tej tragedii nie zrezygnuje z szansy polecenia wahadłowcem.
"To szokująca wiadomość, ale ja chcę polecieć w kosmos, bo to niepowtarzalna przygoda; pragnę silnych wrażeń. Biorąc pod uwagę dotychczasowe starty wahadłowców zdecydowana większość z nich zakończyła się powodzeniem. Mam nadzieję, że także ten, w którym ja będę uczestniczyć też się uda i pomyślnie wrócimy na ziemię" - powiedziała.
Naruszenie aerodynamicznych właściwości wahadłowca przy wchodzeniu w gęste warstwy atmosfery było przyczyną katastrofy Columbii - powiedział w sobotę rzecznik rosyjskiej agencji kosmicznej Rosawiakosmos Siergiej Gorbunow.
"Widzieliśmy na monitorze, jak od wahadłowca oderwała się jakaś niewielka część, a w takich warunkach najmniejszy drobiazg może spowodować tragedię" - powiedział Gorbunow.
Jean-Francois Clairevoy, astronauta z Europejskiej Agencji Kosmicznej sądzi, że załoga utraciła kontrolę nad promem.
W wywiadzie dla radia France Infos Clairevoy powiedział, że system pilotażu wahadłowca jest niezwykle czuły, wymaga bowiem idealnej koordynacji 44 małych odrzutowych silników manewrowych sterowanych aerodynamicznie i bardzo łatwo utracić kontrolę nad tym systemem.
To zaś - jego zdaniem - może spowodować błąd przy wchodzeniu wahadłowca w gęste warstwy atmosfery przy powrocie na Ziemię polegający na pogorszeniu jego aerodynamiki, czyli zwiększeniu tarcia powierzchni wahadłowca w atmosferze, co mogło być przyczyną rozpadnięcia się Columbii.
Francuski astronauta podkreślił, że "załoga Columbii była świetnie wyszkolona i wytrenowana do reagowania na wszelkie anomalie". Przypuszcza on, że tym razem "coś musiało zaskoczyć zarówno załogę na pokładzie promu, jak personel sprawujący kontrolę nad lotem z Ziemi".
Rosyjski ekspert cytowany bez podania nazwiska przez agencję Interfax wyraża opinię, że katastrofa Columbii może oznaczać zamrożenie na długi czas lotów amerykańskich wahadłowców.
Przypomniał, że na 1 marca planowany jest powrót na Ziemię wahadłowcem Atlantis obecnej trzyosobowej załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
O katastrofie Columbii czytaj: Tragedia w niebie - wina "ziemi"?
O ostatniej załodze promu Columbia czytaj: Lot STS-107
sg, pap